Putin mówił o wojnie z NATO. "Będzie się przygotowywał"
Władimir Putin podczas klubu dyskusyjnego "Wałdaj" w Soczi stwierdził, że Rosja nie ma zamiaru atakować NATO. Jednak Robert Cheda, były oficer operacyjny, powiedział w rozmowie z "Faktem", że to blef. - Systematycznie się do tego przygotowuje i będzie się przygotowywał - uważa ekspert.
Podczas międzynarodowego klubu dyskusyjnego "Wałdaj" w Soczi prezydent Władimir Putin powiedział, że Europa nie dba o swój interes i prowadzi szkodliwą politykę, podsycając histerię. - Okazuje się, że wojna z Rosjanami jest praktycznie na wyciągnięcie ręki. Powtarzają te bzdury, tę mantrę, w kółko - twierdził dyktator.
Europejscy politycy nie mogą uwierzyć w to, co mówią, że Rosja planuje atak na NATO. Nie sposób w to uwierzyć, a mimo to próbują przekonać własnych obywateli - mówił dyktator.
Trump zmienia kurs wobec Rosji? "Rozczarował się"
Rosja szykuje się do wojny z NATO? Ekspert nie ma złudzeń
Robert Cheda, były oficer operacyjny i analityk Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu, powiedział w rozmowie z "Faktem", że słowa Putina "to blef". Stwierdził również, że gra on na osłabienie Unii Europejskiej poprzez jej rozbicie. Zdaniem eksperta Putin dąży do tego, by państwa w Europie wydawały mniej na zbrojenia. Ma to sprawić, że będą bardziej bezbronne w obliczu ataku Rosji.
Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli państwa UE, a zarazem NATO podejdą poważnie do tych wysokich progów wydatków na obronę, to militarna siła Europy, a także poszczególnych państw Europy, będzie tak przeważająca, że nie ma co marzyć o agresji - uważa Cheda w rozmowie z "Faktem".
Jak dodał ekspert, Putin gra na osłabienie Wspólnoty i robił to już przed wojną w Ukrainie np. poprzez budowę Nord Stream 2. Zdaniem Chedy plan Rosji jest oczywisty.
Jedyną drogą, którą może podążać Putin, planując dalsze uderzenia np. na kraje bałtyckie, to jest blefowanie, że nie ma zamiaru na Europę napadać. Podczas gdy systematycznie się do tego przygotowuje i będzie się przygotowywał - uważa rozmówca "Faktu".
Jego zdaniem cele są niezmienne, choć wojska rosyjskie utknęły w Ukrainie. Chodzi o podporządkowanie Kijowa, a także wciągnięcie Europy Środkowo-Wschodniej w rosyjską strefę wpływów.