Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski | 
aktualizacja 

Rosja w szoku po ataku. Gen. Pytel: Zyski są wprost gigantyczne

Obrazki z obwodu biełgorodzkiego w poniedziałek poszły w świat. To, co widzieliśmy, było - jak mówią eksperci - niemal wzorcową, niezwykle skomplikowaną operacją, prowadzoną według reguł NATO. Co się wydarzyło i jak to się wiąże z Krymem - tłumaczą gen. Piotr Pytel i kmdr Wiesław Goździewicz.

Rosja w szoku po ataku. Gen. Pytel: Zyski są wprost gigantyczne
Zniszczony śmigłowiec Mi-8 na lądowisku w Biełgorodzie (Artur Micek, Telegram)

Czym była operacja w obwodzie biełgorodzkim? Poniedziałkowe wtargnięcie uzbrojonych oddziałów wojskowych na terytorium Rosji wywołało ogrom dyskusji. Na ten moment wiadomo, że uderzenia dokonali żołnierze Legionu Wolności Rosji i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.

Ukraińcy odcięli się od tych działań. Sukcesy militarne były ograniczone, ale w sferze komunikacji strategicznej (STRATCOM), "operacja biełgorodzka" była zdecydowanym sukcesem. Po tym jak Ukraina de facto straciła na rzecz Rosjan broniony od wielu miesięcy Bachmut, obrońcy potrzebowali nadać sygnał, że są w stanie podejmować działania ofensywne.

Rosyjskie władze wprowadziły w poniedziałek stan wojenny na terenie obwodu. Przy okazji żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego zaatakowali również budynki należące do Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Pojawiły się również informacje o możliwości zajęcia nowoczesnego rosyjskiego kompleksu walki radio-elektronicznej "Żytiel".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Putin poza Moskwą. Ekspert o możliwych sobowtórach

Niepozorna operacja? Na pozór!

Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Piotr Pytel, mówi o2.pl, iż operacja w obwodzie biełgorodzkim może wygląda niepozornie. Nie mamy, jak mówi, do czynienia z działaniami na głębokim zapleczu. Nie można jednak dać się zwieść. Nawet jeśli Rosyjski Korpus Ochotniczy wszedł dość płytko na teren Rosji, to skutki mogą być piorunujące.

W sensie strategicznym niewiele to Ukraińcom daje, ale jeśli mówimy o wymiarze psychologicznym, informacyjnym, to zyski są wprost gigantyczne - podkreśla gen. Pytel.

Jak mówi generał, to była synergia działań militarnych z oddziaływaniem środkami psychologicznymi i informacyjnymi.

Rosjanie wiedzą, że poszli na wojnę z Ukrainą, a nagle mają Ukraińców – czy raczej Rosjan, bo to Rosyjski Korpus Ochotniczy – na swojej ziemi - przekonuje gen. Pytel.

Dodaje zarazem, że jest to realne zagrożenie dla obwodu biełgorodzkiego. Uderzyły nie wojska specjalne, które wysadziły np. most i wróciły na Ukrainę. Był to otwarty atak na rosyjskiej ziemi. Z punktu widzenia Rosji i Rosjan efekt psychologiczny jest ogromny.

Ukraińcy uczą się od Rosjan i nawet ich przewyższają. Takie działania są bardzo destrukcyjne dla morale rosyjskiego społeczeństwa i wojska. To dla Putina ogromna porażka, bo pokazuje, że Rosja została dotknięta i to jeszcze przez ludzi z "jego" strony - przekonuje generał.

Tłumaczy, że ataku dokonał przecież rosyjski korpus ochotniczy. Czy to jest wstęp do ofensywy ukraińskiej – nie wiadomo. Jednak przeprowadzenie takiej operacji świadczy, jak mówi oficer, że Ukraińcy mogli z dużym wyprzedzeniem przygotować grunt pod te działania, co dobrze świadczy o ich służbach, nie tylko o wywiadzie wojskowym HUR, ale też o SBU.

Efekt kaskadowy i współdziałanie z NATO

Co zatem wydarzyło się na pograniczu Ukrainy i Rosji? Ekspert w zakresie planowania operacji NATO, komandor Wiesław Goździewicz, mówi w rozmowie z o2.pl, że efekt ten uzyskuje się poprzez "rozlanie się" konsekwencji niewielkiego działania wskutek błędnych reakcji przeciwnika.

Chodzi o to, że atakujący używa niewielkich sił, np. wojsk specjalnych, ale uderzając w najmniej oczekiwanym (bronionym) przez wroga miejscu angażuje jego większe siły, które musi on odciągnąć z innego miejsca.

Można powiedzieć - w pewnym uproszczeniu oczywiście - że w obwodzie biełgorodzkim mieliśmy do czynienia z operacją prowadzoną według doktryny NATO, ale z adaptacją do dostępnych na miejscu, w Ukrainie, sił i środków - mówi oficer.

Jak wyjaśnia, przeprowadzona została, przy współpracy służb i wojsk specjalnych, operacja w duchu tzw. unconventional warfare. Zaplanowana szczegółowo i poddana kilku cyklom wargamingu (akcja-reakcja-kontrakcja-ocena). Tak właśnie planuje się i przeprowadza operacje specjalne w wojskach NATO.

Dość dokładny opis takich działań można znaleźć np. w książce "Kryptonim Bravo Two Zero". Opisuje ona historię bojowego patrolu brytyjskiej jednostki wojsk specjalnych SAS podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Opisano tam planowanie akcji, jej przebieg (zakończony rozdzieleniem patrolu i śmiercią kilku żołnierzy) oraz ewaluację po zakończeniu akcji i uwolnieniu zatrzymanych przez Irakijczyków członków patrolu.

Goździewicz dodaje, że w przypadku działań w Biełgorodzie, dzięki starannemu planowaniu przy niewielkim nakładzie sił i środków osiągnięto nieproporcjonalnie duże efekty, zwłaszcza w sferze informacyjnej czy tzw. domenie kognitywnej.

Wielki ukraiński blef?

Co ciekawe, oficer przekonuje również, że operacja ta mogła być ukraińskim blefem. W ocenie komandora, mieliśmy do czynienia ze strategicznym podstępem Ukraińców, mającym na celu odciągnięcie uwagi Rosjan od głównego kierunku działań. Co nim jest?

Należy w tym momencie przypomnieć, że od kilku miesięcy Ukraińcy mówią o mającej nastąpić kontrofensywie. Tu można, zdaniem kmdra Goździewicza, upatrywać pewnych kierunków działań.

Być może Ukraińcy przygotowują kontrofensywę na kierunku Aleszek, Nowej Kachowki i Melitopola, o czym może świadczyć wzmożona aktywność ukraińskich oddziałów nieregularnych (jednostek specjalnych armii i wywiadu wojskowego HUR) w tych rejonach. Celem mogłaby być próba przecięcia lądowych dróg zaopatrzenia Krymu - tłumaczy.

Aby lepiej to zobrazować, należy spojrzeć na mapkę. Pokazuje ona, że lądowych dróg zaopatrzenia, wiodących na Krym, jest niewiele. W razie ich odcięcia, sytuacja Rosjan na półwyspie zmieniłaby się mocno na ich niekorzyść.

Węzły drogowe i główne drogi, prowadzące na okupowany przez Rosjan Krym
Węzły drogowe i główne drogi prowadzące na okupowany przez Rosjan Krym. (Google Maps)

Gambit. Droga do Krymu

O możliwości zajęcia okupowanego od 2014 r. Krymu mówił o2.pl kilka miesięcy temu gen. Ben Hodges. Były dowódca sił US Army w Europie przekonywał, że Ukraińcy, przy odpowiednim wsparciu, byliby w stanie zrobić to nawet do końca sierpnia. Nieco inaczej widzi to komandor Goździewicz.

Celem Ukrainy może być nie zajęcie Krymu, tylko jego odcięcie i odizolowanie. Przy założeniu, że taka operacja się powiedzie, może to być gambit Ukraińców - karta przetargowa do odzyskania Donbasu - mówi kmdr Goździewicz.

Poprzez odcięcie rozumie się w tym wypadku odizolowanie półwyspu od zaopatrzenia w jedzenie i sprzęt (choćby wojskowy) półwyspu. Jak wyglądałaby taka operacja?

Odcinają Krym od zaopatrzenia drogą lądową i mają Sewastopol w zasięgu pocisków Storm Shadow. I co? Zostaje Kercz i droga morska, a takie zaopatrywanie Krymu będzie bardzo trudne - tłumaczy oficer.

Ukraińcy, jak przekonuje, nie muszą nawet dojść do Mariupola. Jeśli skoncentrują siły na odcinku Chersoń-Melitopol, mogą odciąć Krym. Ale próba przebijania się na południe przez Pieriekop, Salkowe czy Heniczesk bez posiadania przewagi w powietrzu mogłaby skończyć się, jak mówi, "jatką".

Trwa ładowanie wpisu:telegram

Wracając do samego ataku, warto podkreślić, że uderzono w różne obiekty. Zaatakowane zostały budynki należące do FSB i rosyjskie MSW. Drony zrzuciły na nie ładunki wybuchowe.

Szerokie spektrum ataków i działań bojowych może potwierdzać tezę o celach kaskadowych. Duże zaangażowanie sił lądowych i nasilenie działań medialnych (szerokie informowanie o ataku, szczególnie w internecie) może dać asumpt do twierdzenia, że była to operacja wielodomenowa.

Co to oznacza? NATO wyróżnia kilka głównych "domen" prowadzenia działań wojennych. To operacje lądowe, morskie, powietrzne, w cyberprzestrzeni i w spektrum elektromagnetycznym. Innymi słowy, mówi się o działaniu fizycznym i niefizycznym. Do działań fizycznych zalicza się przede wszystkim operacje lądowe, morskie i powietrzne. Do niefizycznych - pozostałe dwie domeny.

Przy założeniu, że Rosyjski Korpus Ochotniczy uderzył, kiedy np. Ukraińcy włączyli swoje systemy WRE, aby zagłuszyć radary i systemy radiolokacyjne Rosjan, może to być wskazanie, że operacja była ściśle koordynowana z NATO.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Wybrane dla Ciebie
Wieś na Śląsku przeżywa oblężenie. "90 procent to Czesi"
Poseł PiS złożył pozew przeciw Donaldowi Tuskowi. Jest wyrok sądu
Poseł ostentacyjnie wylał kawę z Orlenu. Jerzy Owsiak zabrał głos
Kadyrow znów atakuje. Uderza w ważnych ludzi na Kremlu
Piłkarki dostały po 200 euro. W tym momencie powiedziały dość
Polecimy do greckich Salonik. LOT uruchamia nowy kierunek
Oto dorobek Igi Świątek w 2024 roku. Przyniosła Polakom powody do dumy
Rosjanie zaproponowali Ukraince grę dla ich kraju. Tyle chcieli jej zapłacić
Sukces brytyjskiego wywiadu. Rozbito masową "pralnię" rosyjskich pieniędzy
Rosja zamyka polski konsulat. Sikorski: Przyjmujemy to z dostojną obojętnością
Program "Czyste powietrze". PiS ostrzega: To zła decyzja dla Polaków
Sprzedawali fikcyjne przedmioty w internecie. Usłyszeli 160 zarzutów
Wróć na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić