Bogdan Andrushchenko
Bogdan Andrushchenko| 
aktualizacja 

Rosjanie pędzili na granicę. Teraz narzekają

Rosjanie otumanieni kremlowską propagandą masowo wspierali wojenne zapędy dyktatora, ale kiedy konflikt dotknął ich bezpośrednio, w popłochu zaczęli uciekać ze swojego kraju. Coraz poważniejszy problem z migrantami z Rosji ma Gruzja. Sprawdziliśmy, czego szukają w sieci przybysze z państwa Putina i co sądzą o swoim "nowym domu". Będziecie zaskoczeni.

Rosjanie pędzili na granicę. Teraz narzekają
Kolejki na rosyjsko-gruzińskiej granicy (Getty Images, 2022 Anadolu Agency)

W ciągu niecałych dwóch tygodni od ogłoszenia mobilizacji przez Władimira Putina Rosję opuściło około 700 tys. osób. Wystarczyło kilka godzin, by na niektórych przejściach granicznych, np. z Gruzją czy Kazachstanem, utworzyły się gigantyczne kolejki, w których osoby chcące wyjechać z Rosji stały później po 4-5 dni.

Dziesiątki tysięcy Rosjan uciekają do Gruzji

MSW Gruzji na początku października podało, że przez pierwszy tydzień od ogłoszenia mobilizacji przyjechało tam 53 tys. Rosjan. Były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili uważa, że Rosjanie, którzy uciekają do Gruzji przed mobilizacją, stanowią zagrożenie demograficzne dla tego stosunkowo małego kraju.

Radio Swoboda podaje, że ok. 23 tys. Rosjan posiada obecnie nieruchomości w Gruzji. Większość z nich nabyła je już po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę. Szczególnie dużo obywateli Federacji Rosyjskiej przebywa w nadmorskim Batumi.

Rosjan zawsze było tutaj dużo, ale teraz są dosłownie wszędzie. Tak dużo rosyjskiego języka nie słyszałem w mieście jeszcze nigdy. Gruzini czasami nie mogą zarezerwować hotelu czy wynająć mieszkania - mówi w rozmowie z o2.pl Walerij, mieszkaniec Gruzji.

Relacje Gruzinów z Rosjanami są napięte

Obywatele Gruzji muszą godzić się z wieloma rzeczami, które bardzo im się nie podobają. Relacje Gruzinów z Rosjanami stały się bardziej napięte po wojnie w 2008 roku, aneksji Abchazji i Osetii Południowej. Nie cieszą się więc oni z napływu tysięcy roszczeniowych migrantów z państwa Putina.

Na ulicach gruzińskich miast zawisły ukraińskie flagi, regularnie odbywają się antywojenne wiece. Często można zobaczyć i usłyszeć też proukraińskie hasła. Rosjanie nie mogą często założyć konta w banku, ani nawet wejść do knajpy, jeżeli nie potwierdzą, że nie wspierają Putina. Lokalni mieszkańcy oczekują otwartego sprzeciwu wobec wojennych zapędów dyktatora oraz aneksji terytoriów Gruzji i Ukrainy.

Tym żyją Rosjanie w Gruzji

A co sądzą o tym sami Rosjanie? Co spędza im sen z powiek w Gruzji? Postanowiliśmy przeanalizować ich posty oraz ogłoszenia w mediach społecznościowych. Wydaje się, że uciekający od mobilizacji nadal próbują "żyć zwykłym życiem". Interesuje ich raczej nie problem zakończenia wojny, którą rozpętał przywódca ich kraju, lecz to, jak najłatwiej mogą się osiedlić w dość atrakcyjnej Gruzji na dobre.

Główny problem, który przewija się w mediach społecznościowych, to poszukiwanie pracy. Gruzini pod takimi postami od razu ironizują, że Rosjanie czują się teraz jak obywatele krajów byłego ZSRR (m.in. Tadżykistanu i Kirgistanu), którzy przyjeżdżali do Moskwy w celach zarobkowych.

Uciekający od mobilizacji Rosjanie myślą też, jak kupić w Gruzji samochód oraz czy mogą jeździć, używając rosyjskiego prawa jazdy. Jeden z internautów podziwia, że w tym kraju są dużo tańsze samochody niż w Rosji.

Osiedlający się w Gruzji Rosjanie próbują też handlować w sieci, m.in. przywiezionym z Rosji kawiorem, z którego słynie ten kraj, a nawet... wyłowioną przez siebie w Gruzji rybą. Ale myślą też o rozrywce, szukając znajomych do gry w piłkę nożną.

Szukają rosyjskojęzycznej kobiety. "Na kawę i... miłość"

W facebookowych grupach pojawiają się wręcz absurdalne pytania. Rosjanie wypytują o to, gdzie w Batumi bądź Tbilisi mogą napić się kawy i kupić rękawiczki z pomocą rosyjskojęzycznej obsługi. Szukają też miłości... również rosyjskojęzycznej.

50-letni Jurij pozna piękną, młodą, mądrą, wysportowaną, rosyjskojęzyczną panią - pisze jeden użytkowników.

Rosjanie, którzy jeszcze się wahają, pytają o zdanie innych. "Czy warto przeprowadzać się do Gruzji?". Opinie internautów są podzielone. Niektórzy wskazują, że w tym kraju jest duży problem z mieszkaniami, a ceny są dużo wyższe niż np. w Turcji. Inni zaś wskazują, że Gruzja musi zarabiać na "turystach".

Gruzini podkreślają w komentarzach, że kluczowe jest to, jak przybysze reagują na to, co dzieje się w Ukrainie. - Jeśli usprawiedliwiasz to, co dzieje się w Ukrainie, to lepiej, żebyś nie przyjeżdżał. Jeśli nie, to zapraszamy. Dobrzy ludzie są zawsze mile widziani w Gruzji - pisze jedna z użytkowniczek.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Oburzeni Rosjanie

Taki stan rzeczy oburza niektórych Rosjan, którzy "nie chcą wypowiadać się na tematy polityczne". - Przenosimy się też do Gruzji, ale nie będę omawiać moich poglądów politycznych z każdym przechodniem. Mam wiele zmartwień, zamiast próbować coś udowodnić i narzucić komuś swój punkt widzenia - pisze Rosjanka.

W naszym kraju musicie akceptować nasze zasady - odpowiadają gruzińscy internauci.

Rosjanie najbardziej oburzeni są cenami artykułów spożywczych w Gruzji. Prawdopodobnie nie rozumieją, że jedną z istotnych przyczyn gwałtownego wzrostu cen jest rozpętana przez Putina wojna w Ukrainie.

Bogdan Andrushchenko, dziennikarz o2.pl

Zobacz także: Gruzja w "poczekalni Europy". Marzą o Unii Europejskiej, ale obawiają się Putina i Rosji
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić