Rosyjska propagandystka zginęła od miny. Przed śmiercią zadrwiła z Ukraińców
35-letnia Anna Prokofiewa, rosyjska reporterka wojenna, zginęła w wyniku wybuchu miny w obwodzie białogrodzkim. Zaledwie dzień przed śmiercią dziennikarka zamieściła na Telegramie wpis, w którym zadrwiła z Ukrainy.
Anna Prokofiewa pracowała jako korespondentka w rosyjskiej propagandowej stacji Kanał Pierwszy. Popierała wojnę w Ukrainie, a swoje wyprawy na front chętnie relacjonowała w mediach społecznościowych. Wkrótce miała obchodzić urodziny.
W środę, 26 marca rosyjskie media obiegła informacja o śmierci 35-letniej dziennikarki. Zginęła w wyniku wybuchu miny w obwodzie białogrodzkim, nieopodal granicy z Ukrainą. Informację potwierdziły m.in. rosyjska agencja RIA Nowosti i Kanał Pierwszy, z którym Prokofiewa była związana od 2023 r.
Korespondentka wojskowa Kanału Pierwszego Anna Prokofiewa zginęła podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych. Stało się to w obwodzie biełgorodzkim na granicy z Ukrainą, gdzie ekipa filmowa została wysadzona w powietrze przez wrogą minę - przekazano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samoloty zderzyły się w powietrzu we Francji. Świadek wszystko nagrał
Towarzyszący korespondentce operator Dmitrij Wołkow został poważnie ranny. Trafił do szpitala w Kursku, gdzie walczy o życie. Według Polsat News ma oparzenia twarzy, lewej ręki, nóg oraz górnych dróg oddechowych.
Ostatni wpis Prokofiewej
Jak zauważył "Fakt", tuż przed śmiercią Prokofiewa opublikowała na Telegramie zdjęcie z frontu. Podpisała je, drwiąc z napadniętego kraju.
"Gdzieś na granicy z państwem 404..." - napisała Prokofiewa, sugerując, że Ukraina nie istnieje. Był to jej ostatni wpis.
Prokofiewa od początku wojny w Ukrainie była zagorzałą zwolenniczką polityki Władimira Putina. W mediach społecznościowych wielokrotnie podkreślała swoje poparcie dla rosyjskiej armii i naśmiewała się z Ukraińców. Pierwszy wpis pojawił się zaledwie trzy dni po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r.