"Samobiczowanie to nobilitacja". Opisała dramat zakonnic
Przemoc fizyczna, psychiczna, samobiczowanie, brak środków na podstawowe potrzeby — tak ma wyglądać życie w żeńskim zakonie oczami byłej zakonnicy. Okazuje się, że siostry zakonne nie mogą wyjść bez pytania do kina, na basen, a nawet na spacer.
Izabela Mościcka pomaga zakonnicom, które mają problemy za drzwiami żeńskich zakonów. Kobieta założyła Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym. Była zakonnica w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" opisała dramat, który spotyka siostry zakonne.
Cała Polska słyszała o tym Dino. Spójrzcie, co zastaliśmy na Wilanowie
Kobieta tłumaczy, że siostry zakonne nie mogą swobodnie wyjść na spacer, spotykać się z przyjaciółmi czy zrobić zakupy. Nie mają swoich pieniędzy. Wynagrodzenie za nauczanie w szkole czy pomoc w DPS muszą przelewać na wspólne konto. O wszystko muszą pytać swoje przełożone. Nadal praktykowane jest też samobiczowanie.
Samobiczowanie w kulturze tych zakonów, które to praktykują, to jest zaszczyt. Postulantki, czyli siostry przed złożeniem ślubów, nie mogą się samobiczować. To wymaga wejścia na wyższy poziom, a jeśli chce się wydłużyć czas biczowania, to trzeba na to zasłużyć. Jeśli przełożone wydadzą zgodę na wydłużenie samobiczowania, to jest to nobilitacja. Bo ponosisz więcej cierpienia dla Jezusa - wyjaśnia Mościcka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Izabela Mościcka zaznacza, że samobiczowanie "traktowane jest jak modlitwa, a nie jak przemoc". Siostry zakonne dotyka jednak również przemoc w innej formie.
Zdarzają się przypadki spoliczkowania, zepchnięcie ze schodów. Ale to jest głównie przemoc psychiczna wynikająca z władzy przełożonych. Katechetkom, organistkom, zakrystiankom, które pracują poza zakonem, utrudnia się na przykład dostęp do posiłku - tłumaczy założycielka Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym, która wskazuje, że szafki zamykane są na klucz, a siostry, które spóźniły się na kolację, muszą chodzić głodne.
Problemem ma być również odejście z zakonu. Przełożone utrudniają wypełnienie procedury kościelnej odejścia z zakonu. Zakonnice nie wiedzą też, że z zakonu można po prostu wyjść i nie wrócić.
Wielu siostrom się wmawia, że odejście jest niemożliwe. To jest kwestia tak zwanej formacji, czyli okresu przygotowawczego przed złożeniem ślubów. W trakcie formacji uczy się, że śluby to pieczęć ostateczna - tłumaczy Izabela Mościcka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".