Zniszczyli ponad 100 grobów. "Cmentarne hieny" znów przed sądem
O tej sprawie głośno było w 2021 roku, kiedy to na kilku nekropoliach, m.in. w Karczewie, Otwocku i Kołbieli, doszło do serii kradzieży i dewastacji grobów. Łupem sprawców - Katarzyny i Pawła T. - padły krzyże, litery, ale i inne zdobienia pomników. Straty oszacowano na ponad 560 tys. zł. Teraz sprawa wróciła na wokandę. Pan Jerzy, jeden z poszkodowanych, domaga się surowszej kary dla małżeństwa.
Na przełomie lutego i marca 2021 roku na kilku nekropoliach w woj. mazowieckim doszło do serii kradzieży i dewastacji grobów. Jak opisywała wówczas policja, łupem sprawców padły krzyże, litery oraz inne zdobienia pomników wykonane z kolorowych metali.
Odpowiedzialni za te działania, Katarzyna T. i Paweł T., zdewastowali ponad 100 nagrobków, kradnąc elementy o łącznej wadze około 2,5 tony. Straty wyceniono na ponad 560 tys. zł. Sprawcy sprzedawali skradzione przedmioty na skupach złomu.
Prokuratura w sierpniu 2021 roku skierowała przeciwko nim akt oskarżenia. Jak przypomina "Przegląd Otwocki", ostatecznie Katarzyna T. została skazana na 9 miesięcy więzienia, a Paweł T. na 8 miesięcy. Kara została w całości odbyta, jednak obydwoje nadal przebywają za kratkami za inne przestępstwa.
Piękne groby na Starych Powązkach
"Hieny cmentarne" znów przed sądem
Wyrok spotkał się z oburzeniem wielu poszkodowanych. Pan Jerzy, mieszkaniec gminy Karczew, postanowił walczyć o sprawiedliwość. Jego zdaniem kary były zbyt łagodne.
Złodzieje zniszczyli grób mojej cioci Marty, która w czasie wojny przeszła gehennę w okupowanej Warszawie, a później była w obozie zagłady. Z pomnika sprawcy ukradli mosiężny wizerunek Chrystusa. Do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić. Jak można podeptać miejsce spoczynku zmarłego? – powiedział "Przeglądowi Otwockiemu" pan Jerzy.
19 grudnia w otwockim sądzie odbyła się kolejna rozprawa, w której uczestniczył pan Jerzy oraz oskarżony Katarzyna T. Strony próbowały osiągnąć porozumienie. Obrońcy wnioskowali o najniższą możliwą karę (6 miesięcy pozbawienia wolności) i obowiązek zapłaty 500 zł (na tyle wyceniono wartość zniszczeń na nagrobku).
T. wyraziła chęć dobrowolnego poddania się karze, jednak pan Jerzy nie zgodził się na proponowaną karę sześciu miesięcy więzienia. Poszkodowany mężczyzna uważa, że kara powinna być znacznie surowsza i – jak podkreśla – nie chodzi tu o pieniądze.
Podeptali miejsce spoczynku mojej cioci i okradli jej grób, podobnie jak ponad sto innych. Nie chodzi mi o pieniądze, lecz o sprawiedliwość. Sześć miesięcy więzienia to zdecydowanie za mało. Sprawcy powinni zostać osądzeni jak złodzieje, dlatego oczekuję dla nich kary 5 lat pozbawienia wolności – przekonywał poszkodowany, cyt. przez "Przegląd Otwocki".
Z jego stanowiskiem nie zgadza się oskarżona, co oznacza, że proces wkrótce się rozpocznie.