Nowe doniesienia o Sebastianie M. Prokuratura Krajowa i prawnik komentują pogłoski
Czy Sebastian M. wyjechał z ZEA? Prokuratura Krajowa nie ma takich informacji, ale wskazuje, że "pole do spekulacji jest ogromne". Śledczy i prawnik rodziny ofiar zabierają też głos ws. wywiadu, którego udzielił M. - Przeinacza fakty, wprowadza błędną narrację - mówi o2.pl prawnik rodziny ofiar, mec. Łukasz Kowalski.
Sprawa Sebastiana M. ciągnie się od sierpnia 2023 roku. Wtedy doszło do tragicznego wypadku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Według prokuratury, jadący z ogromną prędkością (nawet ponad 250 km/h) uderzył w osobową kię, która stanęła w płomieniach. W aucie spłonęła trzyosobowa rodzina.
Po wypadku M. wyjechał do Niemiec, a następnie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam przebywa do dziś. Podejrzany o spowodowanie wypadku powinien oczekiwać w tym kraju na ekstradycję. Na rozpoczęcie procedury zgodził się już emiracki sąd i minister sprawiedliwości.
M. miał zakaz opuszczania terenu Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale postępowanie ekstradycyjne spędził na wolności. Wiadomo, że mężczyzna nie został jeszcze zatrzymany przez emiracką policję. W sieci pojawiają się jednak pogłoski, że M. mógł opuścić teren ZEA.
Chodzą słuchy, że Sebastian M. opuścił już ZEA - napisał na portalu X Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia ZET.
Do pogłosek odniosła się Prokuratura Krajowa. Śledczy nie mają informacji, że M. opuścił teren ZEA. Mimo to prok. Anna Adamiak, rzecznik prasowy Prokuratora Generalnego, zaznacza, że "pole do spekulacji jest ogromne".
Czytaj także: Sebastian M. wciąż na wolności? Policja zabrała głos
Nie mamy informacji, że Sebastian M. uciekł z ZEA. Pole do spekulacji jest jednak ogromne. My odnosimy się do faktów. Strona emiracka zapewniała nas podczas postępowania, że zastosowane środki wolnościowe i zapobiegawcze są wystarczające, aby zagwarantować wykonanie decyzji o ekstradycji. To była jednoznaczna deklaracja służb emirackich - mówi prok. Adamiak w rozmowie z o2.pl.
Rzecznik Prokuratora Generalnego nie chce spekulować, kiedy zakończy się procedura ekstradycyjna.
To pierwsza taka sprawa o ekstradycję, jeżeli chodzi o ZEA. Wspólnie się uczymy i wypracowujemy stanowiska. Porównując to do doświadczeń z innymi państwami, ten okres nie jest wcale taki długi. Zdajemy sobie jednak sprawę, że opinia publiczna jest już zniecierpliwiona tą sprawą - dodaje prok. Adamiak.
Informacji o tym, że M. mógł wyjechać ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, nie ma też mec. Łukasz Kowalski z Częstochowy. Adwokat rodziny ofiar ma nadzieję, że wspomniane pogłoski "to tylko plotki".
Nic nie wiemy o tym, żeby M. opuścił ZEA. Mam nadzieję, że to tylko plotki. Mamy zapewnienie Prokuratury Krajowej, że M. znajduje się na terenie ZEA. i nie ma żadnej możliwości, żeby gdziekolwiek się z tego kraju ulotnił. Tak jesteśmy zapewniani od momentu, w którym został ujęty - tłumaczy mec. Kowalski z Częstochowy w rozmowie z o2.pl.
M. udziela wywiadu. "Ma swoją wizję i interpretację zdarzenia"
Sam Sebastian M. też zabrał głos. Udzielił internetowego wywiadu kontrowersyjnemu Zbigniewowi Stonodze, w którym próbuje się wybielić i przedstawia wersję wypadku niezgodną z ustaleniami prokuratury i biegłych.
Wspomina m.in., że to kia uderzyła w prowadzone przez niego BMW (nagrania świadków zdarzenia przeczą jego wersji), a on jechał ok. 160-170 km/h (w momencie uderzenia licznik jego auta pokazywał ponad 200 km/h).
Zdajemy sobie sprawę, że ten wywiad się pojawił. Nie ma on jednak dla nas żadnego znaczenia. Rozumiemy, że Sebastian M. ma swoją wizję i interpretację zdarzenia. Jak najbardziej oczekujemy, że zaprezentuje ją w toczącym się przeciwko niemu postępowaniu. Będzie mógł wtedy składać wnioski dowodowe. Oczekujemy na to z niecierpliwością - komentuje prok. Adamiak w rozmowie z o2.pl.
Śledczy nie mają zamiaru analizować tego wywiadu i nie będą uwzględniać go w postępowaniu. Potwierdza to mec. Kowalski z Częstochowy, który widział tłumaczenia M.
To nie jest żaden materiał dowodowy. Nie będzie brany pod uwagę w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach. Pan M. ma swobodę wypowiedzi. Szanuję jego prawo do obrony. To jego wersja zdarzeń. M. przeinacza fakty, wprowadza błędną narrację. Buduje chaos - wyjaśnia adwokat rodziny ofiar.