Słonica zmarła, ludzie wydali wyrok w komentarzach. Zoo odpowiada
14 października zoo w Poznaniu przekazało informację o śmierci słonicy Kingi. W komentarzach wybuchła burza - ludzie zarzucali, że mogło to być spowodowane stresem wywołanym przez ludzi biegnących w maratonie. Mamy odpowiedź z zoo.
Słonica Kinga zmarła 14 października. Tego dnia około godz. 5.00 nad ranem zwierzę upadło, co było zarejestrowane przez kamerę monitoringu. Zwierzę objęto pomocą medyczną. W południe jej stan się stabilizował, ale potem znów sytuacja uległa pogorszeniu. Kingi nie udało się uratować. - Ze względu na gwałtowne pogorszenie jej stanu zdrowia zdecydowaliśmy się przerwać cierpienie - przekazano w komunikacie.
Słonica była jedną z najbardziej rozpoznawalnych mieszkanek zoo. Do Poznania trafiła z Chorzowa w 2009 roku. Jej zdrowie w ostatnich pięciu latach uległo pogorszeniu - miała problemy z poruszaniem się. Lekarze podjęli 14 października dramatyczną decyzję, że należy przerwać jej cierpienie.
Nietypowa atrakcja w Gdańsku. "Warto mieć oczy szeroko otwarte"
Ludzie uderzają w poznańskie zoo
W komentarzach pod postem dotyczącym śmierci Kingi pojawiło się wiele informacji sugerujących, że na stan jej zdrowia wpłynęła organizacja maratonu, którego część odbywała się na terenie ogrodu zoologicznego (wydarzenie miało miejsce 12 października przyp. red).
"Kto to widział, żeby urządzać maraton na terenie zoo. Zoo to dom zwierząt a ludzie są gośćmi. Nie braliście pod uwagę dobrostanu zwierząt organizując bieg na terenie zoo. Może to ze stresu słonicy coś takiego się przytrafiło. Nie dbacie o zwierzęta" - zarzuciła jedna z internautek.
"Proponuję kolejny maraton na terenie ogrodu, to na pewno polepszy kondycję zwierząt. To, co dzieje się ostatnio w poznańskim Zoo jest nie do uwierzenia. Kolejne zwierzęta umierają w przedziwnych okolicznościach. Smutne, do jakiego stanu w tak krótkim czasie nowe władze doprowadziły to wyjątkowe miejsce" - pisano w komentarzach.
Były też głosy broniące kierownictwa ogrodu zoologicznego.
"Sytuacja jest poważna, ale naprawdę efektowną gimnastykę uprawiają ludzie, którzy łączą niedzielny maraton z tym, co się stało dzisiaj rano. Przecież trasy maratonów są prowadzone przez inne placówki zoologiczne w Polsce (np. Wrocław, Warszawa) - a co najważniejsze, frekwencja związana z maratonem nie równa się pewnie frekwencji w zoo w sezonie letnim. Przykro, że ten incydent jest źródłem nagonki na obecne władze" - napisał internauta.
Władze zoo odpowiadają komentującym
Zapytaliśmy przedstawicieli zoo w Poznaniu, jak odnoszą się do zarzutów stawianych w sieci. Remigiusz Koziński, kierownik działu edukacji i promocji Ogrodu Zoologicznego w Poznaniu przekazał, że maraton w żadnym stopniu nie wpłynął na stan zdrowia słonicy Kingi.
Trasa maratonu dotyczyła bardzo niewielkiego fragmentu Nowego Zoo (cała powierzchnia Nowego Zoo w Poznaniu to około 120 ha). Zanim wyznaczono trasę, a stało się to późną wiosną, wzięto pod uwagę przede wszystkim dobrostan mieszkańców Nowego Zoo. Bieg został obwarowany dodatkowymi warunkami. Na teren Ogrodu wjechały tylko cztery pojazdy, nie było możliwości używania dronów. Wybiegi w Nowym Zoo są na tyle duże, że, jeśli ich mieszkańcy nie mieli ochoty na bliższy kontakt z biegaczami - mogli po prostu odsunąć się na bezpieczną odległość. Na trasie biegu i w pobliżu jej pracowali też opiekunowie pełniący swój niedzielny dyżur - dzięki temu mieli stałą kontrolę nad sytuacją. Pierwsi biegacze wbiegli na teren Zoo przed przed 9.20, ostatnia osoba wybiegła ok. 11.30 - wylicza Koziński.
Jak dodał, życzyłby sobie, aby "codzienni zwiedzający zoo potrafili zachować podobną ciszę i dyscyplinę, jaką utrzymywali biegnący przez zoo maratończycy". Jak zaznaczył, śmierć każdego zwierzęcia w ogrodzie zoologicznym wiąże się z koniecznością podjęcia konkretnych procedur.
Jeśli do śmierci dochodzi w przypadku eutanazji, w takim wypadku decyzję podejmuje zespół: lekarze weterynarii, opiekunowie, kierownik działu, kierownik terenu. Jeśli zwierzę odeszło w wyniku choroby lub przyczyn nieznanych - lekarz weterynarii w obecności kierownika działu lub osoby go/ją zastępującej - przeprowadza sekcję zwłok, a po jej przeprowadzeniu sporządza raport, który trafia do dokumentacji medycznej. Chodzi o to, żeby wnioski posłużyły również pracy nad poprawą warunków życia i zdrowia pozostałych mieszkańców zoo - przekazał nam Koziński.
Na koniec zaznaczył, że w ostatnim tygodniu swojego życia Kinga zaczęła kuleć. Wprowadzono leki, które przyniosły jej ulgę. Była to jednak zapowiedź kolejnych komplikacji.