Śmierć dziewczynki w Kołobrzegu. Prokuratura zdecydowała
Śledczy planują umorzyć postępowanie ws. śmierci 15-miesięcznej dziewczynki, do której doszło w kołobrzeskim, prywatnym klubie dziecięcym. Pogłębione badania biegłych wykluczyły, że do zgonu dziecka przyczyniły się osoby trzecie. Nie doszło też do zaniedbania.
Do tragicznej śmierci 15-miesięcznej dziewczynki doszło w połowie października w Kołobrzegu. W prywatnym klubie dziecięcym organizowany był bal. Gdy opiekunowie zabrali dzieci na spacer, dziecko zasnęło w wózku.
Mocne słowa Czarzastego. Tak powiedział o Karolu Nawrockim
Po powrocie opiekunka zorientowała się, że dziewczynka nie oddycha i jest sina. Mimo natychmiastowego wezwania pomocy i trwającej kilkadziesiąt minut akcji reanimacyjnej, życia dziecka nie udało się uratować.
Jak ustalił portal Onet.pl, kołobrzeska placówka została zarejestrowana w ubiegłym roku. Opiekunka, która zajmowała się 15-miesięczną dziewczynką, miała niezbędne uprawnienia i szkolenia. Kontrola w placówce nie wykazała nieprawidłowości. Podobnie wygląda sprawa prowadzona przez prokuraturę.
Dziennikarze portalu Onet.pl ustalili, że śledczy skłaniają się ku umorzeniu śledztwa ws. śmierci dziecka.
Biegli wykluczyli, że dziewczynka była zaniedbana przez rodziców. Z sekcji zwłok wynika, że dziecko zmarło z przyczyn naturalnych. Do zgonu nie przyczyniły się działania osób trzecich.
Prokuratura badała też wątek liczby dzieci w klubie. W placówce nie powinno być więcej niż 5 podopiecznych. Przez wspomniany bal bawiło się tam 12 dzieci. Śledczy uznali, że nie ma jednak podstaw, aby mówić o zaniedbaniu.
Ten wątek został zbadany przez prokuratora. Faktycznie, dzieci w placówce było więcej, jednak nie wpłynęło to na samo zdarzenie — powiedziała portalowi Onet.pl prok. Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.