Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 
aktualizacja 

Śmierć Nawalnego. Rosyjski historyk nie ma złudzeń. "Niestety"

Aleksiej Nawalny nie żyje. Co to oznacza dla rosyjskiego społeczeństwa? - Niestety nic - komentuje dla o2.pl śmierć opozycjonisty Jurij Felsztyński, współautor książki "Wysadzić Rosję", napisanej wraz z zamordowanym przez reżim Putina Aleksandrem Litwinienką.

Śmierć Nawalnego. Rosyjski historyk nie ma złudzeń. "Niestety"
Aleksiej Nawalny nie żyje. Opozycjonista zmarł w kolonii karnej, w której siedział od dwóch lat (Getty Images)

Śmierć Nawalnego może być sygnałem, który Władimir Putin wysyła do osób chcących protestować przeciwko niemu. Stało się to nie tylko na kilka dni przed rocznicą wybuchu wojny w Ukrainie, ale także na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w Rosji.

O śmierć Nawalnego zapytaliśmy Jurija Felsztyńskiego. Historyk i pisarz opuścił Rosję w 1978 r. i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Zajął się pracą historyczną i opisywaniem działalności partii bolszewickiej w Rosji. Opisuje także i komentuje najnowsze dzieje Rosji.

Zapytany, co śmierć Nawalnego oznacza dla rosyjskiego społeczeństwa, Felsztyński nie ma złudzeń: - Niestety nic.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Aleksiej Nawalny skarży się przed rosyjskim sądem. "To są tortury"

Nie ma także dobrych prognoz dla Rosjan. Zapytany, czy w jakikolwiek sposób śmierć opozycjonisty przebudzi rosyjską ludność, zmusi ją do refleksji nad opresyjnym systemem Puina, także mówi, że nie.

27 lutego minie 9 lat od śmierci Borysa Niemcowa. Były rosyjski wicepremier, który sprzeciwiał się polityce Władimira Putina, został zastrzelony niedaleko murów Kremla w 2015 r. Trudno uciec od skojarzeń pomiędzy nim a Nawalnym.

Niemcow zginął, gdy w Rosji jeszcze istniała opozycja. Nawalny umiera, kiedy opozycja właściwie nie istnieje. Chcieli go zabić już od jakiegoś czasu i postanowili to zrobić przed wyborami prezydenckimi - ocenia historyk.

To zła wiadomość dla tych Rosjan, którzy mogli próbować wierzyć w inny kształt ich kraju. Falsztinski ocenia, że nie ma dziś w Rosji polityka, który byłby taką twarzą opozycji, jak nieżyjący już Nawalny.

Nie boją się. Ale są wściekli i smutni - mówi Felsztinski.

Nawalny dobrze się do tej roli nadawał. Przyjmowany na Zachodzie z sympatią po tym, jak w 2020 r. ledwo uszedł z życiem po próbie otrucia, zdecydował się wrócić do Rosji. Trafił tam w styczniu 2021 r. i błyskawicznie został zatrzymany. W sierpniu 2023 r. usłyszał wyrok 19 lat pobytu w kolonii karnej.

Odbywał karę w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Kolonii Karnej w Mielechowie. To miasteczko położone 230 km na wschód od Moskwy. Później został przeniesiony do kolonii we wsi Charp na Syberii. Sposób, w jaki go tam traktowano, był najpewniej łamaniem praw człowieka. Pozbawiano go m.in. możliwości snu, wielokrotnie wysyłano do izolatki, gdzie warunki są szczególnie trudne. W tej kolonii zmarł.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić