"Śmierdzi w całym mieście". Afera w Zgierzu, szukają przyczyny
Mieszkańcy Zgierza od kilku dni zmagają się z uciążliwym zapachem, który rozprzestrzenił się po całym mieście. Dyrektor oczyszczalni ścieków zapewnia, że powodu fetoru należy szukać gdzieś indziej. Służby podjęły działania. "Jest już podejrzany" - mówi w Radiu Łódź rzeczniczka prezydenta miasta.
W Zgierzu od kilku dni mieszkańcy skarżą się na intensywny i nieprzyjemny zapach. Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Katarzyna Trojak-Danych, poinformowała w TVN24, że otrzymała kilkaset zgłoszeń. Kontrole rozpoczęły się w środę 23 lipca wieczorem.
Problem dotyczy większości dzielnic 54-tysięcznego miasta, w tym osiedla 650-lecia i centrum. Mieszkańcy są zaniepokojeni, a niektórzy z nich twierdzą, że nie mogą normalnie funkcjonować.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
"Śmierdzi w całym mieście. Nie można otworzyć okien", "Nie da się tu normalnie żyć. To jest ciężkie do opisania", "Mam już tego dosyć. Naprawdę. Na ulicy Targowej śmierdziało tak całą noc" - narzekają w TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrola w oczyszczalni ścieków nadal trwa i ma pomóc ustalić, skąd dokładnie pochodzi uciążliwy zapach. Dyrektor zgierskiej spółki Wod-Kan, Radosław Gajda, zapewnia, że problem leży w innym miejscu.
Ludzie nas nie wskazują, skarżą się na zapach chemiczny. WIOŚ prowadzi u nas od środy kontrole i ich w tej chwili trzeba pytać. Mogę tylko powiedzieć, że u nas nic takiego, co by powodowało nieprzyjemny zapach w Zgierzu, się nie dzieje — oznajmił.
Rzeczniczka prezydenta Zgierza, Przemysława Staniszewskiego, poinformowała, że sprawdzone zostały m.in. kanały deszczowe oraz wpusty do kanalizacji, jednak nie odkryto tam niczego niepokojącego.
Z niepotwierdzonych informacji wiem, że jest już podejrzany czy zlokalizowany podmiot prywatny, który może być odpowiedzialny za ten nieprzyjemny zapach — w Radiu Łódź podsumowała Renata Karolewska.
Prezydent Zgierza nic nie czuł? Rzeczniczka wyjaśnia
W związku z napiętą sytuacją wiceprzewodniczący rady miasta postanowił zwołać nadzwyczajną sesję. W komunikacie uznał, że "władze próbuje przemilczeń ten temat". Nawiązał tym samym do odpowiedzi prezydenta na komentarz jednego z mieszkańców, który informował o uciążliwym zapachu i pytał o powód takiego stanu rzeczy.
Przemysław Staniszewski odparł, że "nie odniósł takiego wrażenia" i nie wie, o jakie konkretne miejsce chodzi, a od rana odwiedza różne części miasta. Rzeczniczka prezydenta wyjaśniła, że wpis na Facebooku pojawił się wtedy, gdy zapach nie był wyczuwalny.