Spalony Koran, złość Erdogana. To krecia robota Rosjan?

Protesty i demonstracje, spalony Koran, wściekłość prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. W tle zaś rozszerzenie NATO oraz rosyjskie wpływy w Kurdystanie. Szwecja stała się areną protestów przeciwko kroczącemu ku dyktaturze Erdoganowi. Były oficer polskiego wywiadu Marcin Faliński przekonuje w rozmowie z o2.pl, że tego rodzaju demonstracje mogą być inspirowane przez... Rosję!

Duński, skrajnie prawicowy polityk spalił Koran w Sztokholmie. Wywołało to protesty w Turcji i Szwecji Duński skrajnie prawicowy polityk spalił Koran w Sztokholmie. Wywołało to protesty w Turcji i Szwecji
Źródło zdjęć: © PAP
Łukasz Maziewski

W sobotę 21 stycznia doszło w Szwecji do antytureckich wystąpień. Duński skrajnie prawicowy polityk Rasmus Paludan spalił egzemplarz świętej księgi islamu - Koranu. To z kolei wywołało odpowiedź tureckiego MSZ, które zaprotestowało przeciwko takim działaniom. Później sytuacja zaczęła się zaostrzać. Demonstrować ruszyli mieszkający w Szwecji Kurdowie.

Kilkuset Kurdów oraz wspomagające ich organizacje lewicowe demonstrowało w Sztokholmie przeciwko Erdoganowi. W odpowiedzi środowiska wspierające Turcję rozpoczęły manifestacje przeciwko wejściu Szwecji do NATO. Dla Turcji przyłączenie się obu państw - Szwecji i Finlandii - do Sojuszu Północnoatlantyckiego nie jest łatwe do zaakceptowania.

Problemem Ankary jest duże wsparcie udzielane przez społeczeństwa skandynawskie Kurdom. To mniejszość, która od lat toczy wojnę o utworzenie wolnego, niepodległego Kurdystanu, na co nie chcą zgodzić się Irak, Turcja i Iran - kraje zamieszkiwane przez miliony etnicznych Kurdów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...

Polacy przekażą Leopardy Ukrainie? Generał: Musimy myśleć o sobie

Turcja i Szwecja, a Rosja w tle

Wpłynie to z pewnością na kształt struktury bezpieczeństwa w Europie. Stowarzyszenie Szwecji i Finlandii z NATO będzie obwarowane zgodą wszystkich członków Sojuszu Północnoatlantyckiego, w tym także Turcji. A ta stawia warunki i artykułuje swoje oczekiwania od momentu, gdy temat pojawił się w szerszej debacie.

Wydarzenia ze Sztokholmu raczej nie poprawią w tym aspekcie nastrojów w obu krajach. Dlaczego więc doszło do takich działań i kto jest za nie odpowiedzialny? Były oficer polskiego wywiadu cywilnego ppłk Marcin Faliński niedwuznacznie wskazuje na możliwość działania rosyjskich służb specjalnych. Tym bardziej, że w środowisku kurdyjskim Rosjanie byli obecni od dawna. I prawdopodobnie są nadal.

Na zachodzie odżywają populistyczne, prawicowe ugrupowania, wspierane przez Rosję. Czy to w Polsce, czy w Szwecji, czy innych krajach Zachodu. Myli się bowiem ten, kto myśli, że najpierw ZSRR, a potem Rosja wspierały tylko ugrupowania lewicowe. Nie, Rosja wspomaga te ruchy, które w danym obszarze świata mogą być jej przydatne do siania zamętu. Nie inaczej jest z Kurdami. Kiedyś, jeszcze w czasach ZSRR, mieli oni swój Dom Kurdyjski pod Moskwą – miejsce promocji ich kultury i sztuki. Można się domyślać, że KGB prowadziło tam aktywne działania werbunkowe oraz rozwijało swoją agenturę. Kurdowie zawsze byli dla Rosjan łakomym kąskiem - mówi dla o2.pl ppłk Marcin Faliński.

Tym bardziej Rosjanie nie odpuścili, jak mówi oficer, posiadania wpływów w Kurdystanie. Zasiedlony przez Kurdów teren jest położony na pograniczu Turcji, Iraku i Iranu, więc w obszarze, gdzie wywołanie niepokoju łatwo może przerodzić się w większą destabilizację. To z pewnością tylko ucieszyłoby Kreml, który z Turcją pozostaje w trudnych relacjach.

Faliński przekonuje, że w jego ocenie protesty w Szwecji i zaognienie relacji tego kraju z Turcją pokazują wprost: "Rosjanie nadal mieszają". I takie rzeczy będą się działy. Ekspert przypomina jednocześnie, iż Kurdowie mają bardzo dużą diasporę w Skandynawii, a Turcja w to uderza, bo stamtąd płyną pieniądze do Kurdystanu.

Jednocześnie mocno osadzona jest w tym środowisku Rosja, która nie przepuści okazji, by wbić klin między kraje skandynawskie a Turcję. Szczególnie w czasie, gdy Szwecja i Finlandia są na drodze do NATO, co bardzo komplikuje sytuację Rosji w rejonie Bałtyku. Nie zdziwiłbym się, gdyby w Szwecji doszło nie tylko do zaostrzenia protestów, ale i wzbudzenia przestępczości. Rosji będzie to bardzo na rękę - podsumowuje oficer.

"Wycisnąć jak cytrynę"

Podobną sugestię wysuwa także turkolog dr Karol Wasilewski z think-tanku 4CF. Były analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych również mówi, by nie lekceważyć rosyjskich wpływów na kurdyjską diasporę w Skandynawii. Przypomina zresztą, że cała awantura zaczęła się od powieszenia kukły Erdogana.

Analityk tłumaczy w rozmowie z o2.pl, że Turcja musiała zareagować i zareagowała. A wszystko, co dziś widzimy, co się dzieje na linii Turcja-Szwecja, jest pokłosiem tego, że Ankara szachuje Szwecję i NATO w sprawie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego o dwa kraje skandynawskie.

Z jednej strony Szwecja nie ma dość siły przebicia, by te relacje z Turcją uporządkować. Z drugiej – USA też nie wykazują woli i siły, by wywrzeć presję na Turcję rządzoną przez Erdogana i uspokoić go. Problemem jest także - jak przekonuje ekspert - przywiązanie Szwecji do swoich tradycyjnych wartości i ochrony praw kurdyjskiej diaspory, co znowu jest solą w oku rządu w Ankarze.

Wasilewski przypomina o jeszcze jednym kontekście - tegorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich w Turcji. Dla urzędującego prezydenta i jego ugrupowania to walka o polityczne "być albo nie być". Dlatego turecki polityk nie cofnie się. Gest słabości mógłby go zbyt drogo kosztować.

Erdogan będzie starał się wyciskać tę sytuację jak cytrynę. Tendencje tureckich ekspertów – czy raczej, powiedzmy to wprost: zwolenników rządów Erdogana – do pouczania Szwedów, jak powinny wyglądać ich przepisy wewnętrzne dotyczące demonstracji, też są zresztą mało poważne, a przecież to robią - mówi Wasilewski.

Podkreśla również ten sam aspekt, który wyartykułował Marcin Faliński. Cała ta sytuacja może być operacją rosyjską, obliczoną na zaognienie i tak trudnych relacji między Turcją a Szwecją. Relacje między Kurdami a Rosją sięgają jeszcze czasów ZSRR, kiedy Partia Pracujących Kurdystanu była po cichu wspomagana przez sowietów. I to samo może się dziać dzisiaj, kiedy współczesna Rosja chce wykorzystać Kurdów do wywierania wpływów na Turcję.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl

Wybrane dla Ciebie
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową