Spóźnił się 5 sekund. Nie poleciał Ryanairem. Sceny w Krakowie
W sieci pojawiło się nagranie, na którym Brytyjczyk skarży się na obsługę Ryanaira, która nie wpuściła go na samolot z Krakowa do Tirany. Wszystko przez to, że przyszedł 5 sekund po zamknięciu bramek. - Nie mieszkam tutaj, więc będę musiał zostać w Krakowie. Nic nie wiem o tym mieście - narzekał mężczyzna.
O sprawie donosi portal onemileatatime.com. Jak czytamy, Brytyjczyk prowadzący profil na Instagramie i Tik Toku o nazwie SamObadTV przyleciał z Manchesteru do Krakowa. Po przylocie miał 55 minut, aby przesiąść się na lot Ryanairem z lotniska w Balicach do Tirany. Na pięć sekund przed tym, jak przyszedł, bramki zostały zamknięte.
Brytyjczyk postanowił nagrać pracownika Ryanaira, który tłumaczył mu, dlaczego nie może wpuścić go na pokład. Niedoszły pasażer skarżył się, że spóźnił się zaledwie 5 sekund i nawet widział osoby idące do autobusu, którym podróżni jechali do samolotu znajdującego się na płycie lotniska. - Pięć sekund to wystarczająco - odpowiedział pracownik linii Ryanair.
Nie mieszkam tutaj, więc będę musiał zostać w Krakowie. Nic nie wiem o tym mieście. Nie znam tego kraju, nie jestem stąd - skarżył się Brytyjczyk.
Polacy kochają ten kierunek. Ekspertka radzi, jak wydać mniej na wakacje
Agent poinstruował go, że może pójść i przebukować swój bilet. Niestety, innych połączeń do Tirany tego samego dnia już nie było. Brytyjczyk zapowiedział, że złoży skargę na pracownika Ryanaira. Na filmie widać jeszcze, jak udaje się do biura.
Awantura na lotnisku w Krakowie. Błąd klienta Ryanaira?
Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy. Internauci wytykają pracownikowi Ryanaira "brak współczucia i zrozumienia". Jednak serwis onemileatatime.com zwraca uwagę, że to Brytyjczyk popełnił błąd. Serwis zauważa, że mówi on o "bilecie łączonym" na podróż z Manchesteru do Tirany przez Kraków, jednak te linie lotnicze nie prowadzą sprzedaży na taką okoliczność.
Poza tym lot z Manchesteru do Krakowa ma się dość często opóźniać około 30 minut. Tak więc na przesiadkę pozostaje wówczas zaledwie 25 minut.
"Ten mężczyzna podjął ryzykowną (moim zdaniem nierozsądną) decyzję, rezerwując dwa oddzielne bilety z krótką przesiadką na linii, która rygorystycznie egzekwuje swoje zasady, i zakończyło się to tak, jak można się było spodziewać" - podaje autor artykułu w serwisie onemileatatime.com.