Strzelanina w Sydney. Ujawniono, co łączyło dwóch zamachowców
Na plaży Bondi w Sydney doszło do zamachu terrorystycznego podczas zapalania chanukowej świecy. Zginęło co najmniej 15 osób oraz jeden ze sprawców, 42 osoby zostały ranne. Z informacji "The Mirror" wynika, że zamachowcami byli ojciec i syn.
W niedzielę o godz. 18.40 czasu lokalnego na wschodnich przedmieściach Sydney dwóch napastników otworzyło ogień z długiej broni w kierunku zgromadzonych przy plaży Bondi. Atak nastąpił w momencie, gdy australijscy Żydzi rozpoczynali zapalanie chanukowej świecy. Bilans jest tragiczny. Zginęło co najmniej 15 osób, kolejne 42 zostały ranne. W wyniku zdarzenia zginął także jeden z zamachowców.
Tragedia w Sydney. Ujawniono, kim byli zamachowcy
Relacje z miejsca zdarzenia wskazują, że napastnicy strzelali z kładki prowadzącej na plażę. Młodszego ze sprawców zidentyfikowano jako Naveeda Akrama. Napastnik został zatrzymany. Jak podaje "The Mirror", drugim z zamachowców miał być jego ojciec - 50-latek zmarł od ran postrzałowych. Jak ujawniono, w jednym z ich pojazdów znaleziono kilka improwizowanych urządzeń wybuchowych.
Podaję go na świąteczny obiad i wszyscy się zachwycają. Soczysty, delikatny i rozpada się pod widelcem
W tłumie zareagował 43-letni Ahmed al Ahmed. Mężczyzna rozbroił jednego z terrorystów, zachodząc go od tyłu i wyrywając broń z ręki. Został ranny i przebywa w szpitalu. Policja szybko zabezpieczyła teren, a ulice wokół Bondi wypełniły się radiowozami i karetkami. Dochodzenie w sprawie niedzielnego ataku trwa.
Reakcje międzynarodowe po zamachu na Bondi Beach
Izraelskie MSZ przekazało, że wśród poszkodowanych są obywatele Izraela: co najmniej jedna osoba zginęła, a kolejna została ranna. Rodzina potwierdziła śmierć urodzonego w Londynie rabina Eli Schlanger. Jak podał dziennik "The Australian", wśród ofiar jest także pochodzący z Ukrainy Alex Kleytman, ocalały z Holokaustu. CNN poinformowała o śmierci w szpitalu 12-letniej dziewczynki.
Premier Australii Anthony Albanese określił zdarzenie jako akt antysemickiego terroryzmu wymierzony w serce narodu. Zapowiedział zaostrzenie przepisów dotyczących posiadania broni palnej. Policja potwierdziła, że jeden z napastników legalnie posiadał sześć sztuk broni palnej. Niedzielna strzelanina była najtragiczniejszą w skutkach od 30 lat w Australii.
Potępienie napłynęło z całego świata, m.in. od prezydenta Karola Nawrockiego i premiera Donalda Tuska, a także przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Swoje oburzenie wyrazili przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz sekretarz generalny ONZ.
Prezydent USA Donald Trump nazwał atak na plaży Bondi "strasznym" i "antysemickim", chwaląc jednocześnie "bardzo odważnego" mężczyznę, który stawił czoła jednemu z napastników.