Trump skrytykował jej obraz. Artystka wściekła na prezydenta
Brytyjska artystka Sarah Boardman wyraziła zaniepokojenie o przyszłość swojej ponad 40-letniej kariery po negatywnych komentarzach prezydenta USA Donalda Trumpa na temat jej portretu jego autorstwa - poinformował brytyjski portal Sky News, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Sarah Boardman ujawniła, że uwagi Donalda Trumpa dotyczące jej portretu wiszącego od 2019 roku w kapitolu stanu Kolorado mogą zagrażać jej wieloletniej działalności artystycznej.
Trump stwierdził, że obraz został "celowo zniekształcony" do tego stopnia, że nie mógł się na nim rozpoznać, i zaapelował do gubernatora Kolorado o jego usunięcie.
W marcu na platformie społecznościowej Truth Social Trump napisał: "Nikt nie lubi złego zdjęcia lub obrazu ze swoją podobizną, ale (obraz) w Kolorado, w stanowym Kapitolu, umieszczony przez gubernatora wraz z (portretami) wszystkich innych prezydentów, został celowo zniekształcony do tego stopnia, że nawet ja, być może, nigdy (czegoś podobnego) nie widziałem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siła uderzenia była potężna. Nagrania z miejsca wypadku w Chełmie
Były prezydent dodał, że portret Baracka Obamy, również autorstwa Boardman, jest "cudowny", podczas gdy jego własny jest "naprawdę najgorszy". - W każdym razie wolałbym nie mieć żadnego obrazu niż mieć taki - zaznaczył Trump, odnosząc się do artystki: - Musiała stracić talent wraz z wiekiem - dodał, cytowany przez PAP.
Trump skrytykował jej obraz. Artystka odpowiada
Sarah Boardman odpowiedziała na zarzuty, podkreślając, że prezydent Trump ma prawo do swobodnego wyrażania opinii, tak jak my wszyscy. - Ale zarzuty, że celowo zniekształciłam'portret oraz że 'musiałam stracić talent wraz z wiekiem, negatywnie wpływają na moją 41-letnią działalność, która teraz jest zagrożona - podkreśla.
Czytaj także: 1877 osób. Krakowskie firmy zwalniają pracowników
Artystka zaznaczyła, że przez sześć lat, gdy portret wisiał w kapitolu stanu Kolorado, otrzymywała głównie pozytywne opinie. Jej zdaniem sytuacja uległa zmianie po krytycznych komentarzach Trumpa.
Przypomnijmy, że o Donaldzie Trumpie jest ostatnio bardzo głośno. Wprowadził bowiem nowe opłaty na towary sprowadzane do USA twierdząc, że chce w ten sposób chronić amerykański rynek.
Stawki ceł dla poszczególnych krajów mają wynosić m.in. 34 proc. dla Chin, 20 proc. - dla Unii Europejskiej, 46 proc. - dla Wietnamu, 23 proc. - dla Japonii i 26 proc. - dla Indii.