aktualizacja 

Trzej Rosjanie zginęli w Ukrainie. Zabił ich dowódca. Kulisy "bałaganu" w rosyjskiej armii

Trzech mieszkańców obwodu irkuckiego pochowano dopiero 22 grudnia. Mężczyźni zginęli prawie rok temu podczas wybuchu w koszarach we wsi Tonienkoje w regionie Biełgorodu. Zostali zabici przez dowódcę. O "bałaganie", jaki panuje w rosyjskiej armii opowiedziały ich rodziny.

Trzej Rosjanie zginęli w Ukrainie. Zabił ich dowódca. Kulisy "bałaganu" w rosyjskiej armii
Charków, Ukraina, 11.01.2024. Zniszczony budynek w Charkowie (PAP, Mykola Kalyeniak)

Trzej rosyjscy żołnierze zginęli z rąk swojego dowódcy

Żołnierze rosyjskiej armii zginęli rok temu, ale dopiero niedawno rodzinom wydano ich ciała do pochówku. 14 stycznia 2022 r. około piątej rano, Dmitrij Łobowikow, jeden z żołnierzy jednostki 87441, oderwał zawleczkę od granatu i wrzucił go do sypialni swoich podwładnych.

Koszary, w których mieszkali, mieściły się w budynku dawnej szkoły. W wyniku zdarzenia siedem osób zginęło na miejscu, a szesnaście zostało rannych.

Wśród zabitych było trzech żołnierzy z obwodu irkuckiego: Wiaczesław Pustowarow, Juri Sergienko i Artem Naliwkin. Teraz ich rodziny zdradziły portalowi "Lud Bajkału" powody, dla których przez prawie rok nie mogły pochować ich szczątków.

Pierwszy z zabitych, Wiaczesław Pustowarow z Angarska miał 29 lat. Urodził się w Nowokuźniecku, następnie mieszkał w Moskwie, a później przeprowadził się do obwodu irkuckiego, by tam zamieszkać ze swoją przyszłą żoną, Aliną.

- Sława zamieszkał ze mną i urodziła nam się córka, która ma teraz prawie trzy lata. Sława pracował jako ochroniarz w fabryce lodów - wspomina Alina dla wspomnianego portalu.

Kiedy we wrześniu 2022 roku rozpoczęła się mobilizacja Wiaczesław zgłosił się do wojskowego biura rekrutacyjnego jako ochotnik, a następnie, po odbyciu szkolenia w Nowosybirsku, został wysłany na wojnę. Pustowarow komunikował się z Aliną za pomocą za pomocą komunikatora Telegram. Ostatni raz napisał do niej 13 stycznia, na kilka godzin przed wybuchem w koszarach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Czy duchowni w Polsce powinni mieć stałą, z góry ustaloną pensję? Sonda uliczna
Rozmawialiśmy na codzienne tematy – wyjaśnia Alina. – Napisał też, że 14 stycznia zostaną wysłani "po wstążkę" ("wyprawa po flagę" to w slangu żołnierzy wypad za linię umocnień wroga – red.). Coś czuł, mówił, że pewnie nie wróci, bo zapisał się do oddziału szturmowego. Tak, chciał walczyć.

Kolejnego dnia z mężczyzną nie było już kontaktu. Rodzina próbowała skontaktować się z Ministerstwem Obrony, ale nie chciano im udzielić żadnych informacji.

Dopiero pod koniec marca 2022 roku z Aliną skontaktował się śledczy z regionu Woroneża. Udzielił jej informacji, że w koszarach, w których przebywał Wiaczesław, doszło do eksplozji. Ciała były porozrywane, dlatego rodziny musiały udostępnić próbki DNA do ekspertyzy, by zidentyfikować ofiary.

Ciała zabitych rosyjskich żołnierzy zostały zagubione podczas transportu

Dziennikarze "Ludu Bajkału" ustalili, że żołnierzy zabił ich dowódca. Dmitrij Łobowikow pod wpływem alkoholu wrzucił granat RGD-5 do sypialni swoich żołnierzy. To on został oskarżony o zabójstwo 16 osób i usiłowanie zabójstwa rannych żołnierzy.

Ciała trzech żołnierzy zostały wydane rodzinom tak późno, bo wojskowi po prostu je zgubili. Odnaleziono je dopiero 7 listopada 2023 r. w dziale sekcyjnym jednego z ośrodków sekcyjnych. Były to trzy czarne worki polietylenowe z naklejkami Biełgorodzkiego Biura Medycyny Sądowej. Nie dołączono do nich żadnych dokumentów.

Nikt nie mógł nam powiedzieć, kiedy i w jaki sposób ciała zostaną nam dostarczone. Wcześniej wszyscy mówili: czekajcie! Wtedy zwróciliśmy się do Swietłany Siemionowej, komisarza ds. praw człowieka w obwodzie irkuckim i poprosiliśmy ją o pomoc w dostarczeniu ciał - mówi Alina, wdowa po Wieczesławie Pustowarowie.
Autor: PAA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić