Ukraińcy zlikwidowali kościół Putina. "Misjonarze" pomagali Rosji
Kult Władimira Putina jako bóstwa to już nie tylko temat do żartów, ale rzeczywistość. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozbiła właśnie sektę AłłatRa, której członkowie przekonywali o istnieniu bóstwa. Jego losy dokładnie odpowiadają biografii Władimira Putina, co raczej nie jest przypadkiem. "Misjonarze" rzecz jasna szpiegowali na rzecz Moskwy.
Już niemal dwa lata Ukraina walczy z rosyjską agresją, a od dekady musi sobie radzić bez terenów zagarniętych przez Federację Rosyjską na rozkaz Władimira Putina. Krwawa wojna i negowanie przez Rosjan prawa Ukrainy do niepodległości nie przeszkodziły w tym, by na terenie kraju działała sekta czcząca prezydenta Rosji jako boga.
Sekta AłłatRa przekonywała o istnieniu bóstwa, którego biografia dokładnie odpowiada biografii Władimira Putina. Przypadek? W żadnym razie. Działalność kościoła Putina okazała się zaplanowaną i dobrze pomyślaną robotą rosyjskich służb, które finansowały "misjonarzy". A ci odwdzięczali się, szpiegując na rzecz wroga i prowadząc misje dywersyjne.
Teraz czeka ich proces za zdradę kraju i długoletnie więzienie w Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zwiastuje przesilenie na Białorusi. Polska nie może się zawahać
Kościół Władimira Putina, który zarejestrowano w Ukrainie, właśnie przestał działać. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozbiła organizację w wyniku wieloetapowej operacji specjalnej prowadzonej w Kijowie i kilku innych obwodach kraju. Członków aresztowano, przerwano tym samym działalność dywersyjną ponad 20 komórek grupy.
Ta działała oczywiście na rzecz służb specjalnych Federacji Rosyjskiej.
Sekta AłłatRa przekonywała o istnieniu bóstwa, które śledczym wydało się dziwnie "znajome". Szybko okazało się, że jest odpowiednikiem Władimira Putina, a z władcą Rosji ma wspólny w zasadzie cały życiorys. To nie koniec. Zdaniem "misjonarzy" światem kieruje tajny rząd Archontów, którzy szerzą choroby i przygotowują III wojnę światową.
Działalność sekty nie ograniczała się do szerzenia chorych teorii i wychwalania okrutnego człowieka, który marzy o odbudowie Związku Radzieckiego.
Agenci SBU zdobyli dowody na zdradę, której dopuścili się członkowie organizacji. Publicznie usprawiedliwiali zbrojną agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, propagowali idee zgodne z polityką Kremla i głosili, że wojna to sprawa wewnętrzna Rosji. Popierali też pomysł utworzenia "unii narodów słowiańskich" pod przywództwem Moskwy, oczywiście z ustrojem komunistycznym.
Oddziały sekty AłłatRa funkcjonowały we wszystkich obwodach Ukrainy, oczywiście w Rosji, na Białorusi, a także kilku innych państwach Europy, Azji Środkowej i nawet w USA. Podczas przeszukania siedzib sekty służby znalazły propagandowe publikacje rosyjskich autorów, portrety Władimira Putina, ruble oraz sporo broni palnej.
Teraz członkowie sekty staną przed ukraińskim sądem i odpowiedzą za zdradę ojczyzny oraz inne występki. Grozi im do 15 lat więzienia lub dożywocie z łączną konfiskatą mienia. Cała organizacja to przykład modelowego działania rosyjskich służb specjalnych.