W Łodzi mąż stanął w obronie żony. A mógł siedzieć cicho...
Chciał pomóc, a tylko zaszkodził. Mężczyzna stanął w obronie swojej niefrasobliwej małżonki, nie wiedział jednak, że kobieta wcale nie potrzebuje pomocy. A już na pewno nie takiej... W rezultacie nie obyło się bez mandatu.
Mąż miał dobre intencje, ale dał się ponieść emocjom, a te, jak wiemy nie od dziś, są złym doradcą. Mężczyzna przekonał się o tym, gdy otrzymał mandat w wysokości 100 zł. O sprawie poinformował expressilustrowany.pl.
Do incydentu doszło 20 kwietnia przy ul. Wólczańskiej w Łodzi. Kobieta przechodziła przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. W dodatku nie zauważyła, że wybrała wyjątkowo zły moment i czmychnęła tuż przed nadjeżdżającym radiowozem. Dzielnicowi nie mogli udawać, że tego nie zauważyli.
Prowadzą agroturystykę na Mazurach. Oto czym się zajmują
Funkcjonariusze zatrzymali pieszą, która skróciła sobie drogę. Ale po wylegitymowaniu pani policjanci postanowili zakończyć interwencję pouczeniem - przekazała Kamila Sowińska z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi, cytowana przez expressilustrowany.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mąż kobiety obserwował całe zajście z okna pobliskiej kamienicy. Nie wiedział jednak, że skończyło się jedynie na pouczeniu i jego żona nie dostała mandatu. Postanowił przyjść jej z odsieczą.
Mąż stanął w obronie żony i został ukarany
Być może w innych okolicznościach żona byłaby dumna z męża, który ruszył na pomoc niczym rycerz na białym koniu. Ale w tej sytuacji interwencja okazała się zbędna. Szczególnie, że ''rycerz'' bardzo się zdenerwował i zaczął się awanturować z patrolem. W rezultacie, zamiast pomóc, tylko dolał oliwy do ognia.
Mężczyzna pokrzykiwał na funkcjonariuszy i nie przebierał przy tym w słowach. Tym razem na pouczeniu się nie skończyło. Bojowo nastawiony małżonek został ukarany mandatem w wysokości 100 złotych.