Wariant Nimbus daje o sobie znać. To charakterystyczny objaw zakażenia
Wariant Nimbus, nowa odmiana Covid-19, rozprzestrzenia się w Azji, USA i Europie. Powoduje ostre bóle gardła, ale nie jest groźniejszy niż wcześniejsze warianty.
Najważniejsze informacje
- Wariant Nimbus wykryto w Azji, USA i Europie.
- Powoduje głównie ostre bóle gardła.
- Nie jest groźniejszy niż wcześniejsze warianty Omikrona.
Nowy wariant koronawirusa, znany jako Nimbus, został zidentyfikowany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w styczniu 2025 r. Pierwsze przypadki odnotowano w Chinach i Indiach oraz w USA. Wariant ten szybko zyskał na znaczeniu, stając się drugim najczęściej występującym w USA. Według Centrum Prewencji i Kontroli Chorób (CDC) w Atlancie 7 czerwca przypadało na niego 37 proc. zakażeń Covid-19. Zaledwie miesiąc wcześniej wykrywany był tylko w 5 proc. wszystkich infekcji. Wzrost jest więc znaczący.
Nimbus, oznaczony jako NB.1.8.1, jest kolejną mutacją Omikrona. Charakteryzuje się łatwością transmisji, co jest wynikiem zmian w białku kolcowym wirusa. Mimo to nie powoduje wzrostu ciężkich przypadków ani hospitalizacji. W Europie wykryto go już w takich krajach, jak Francja, Hiszpania, Włochy, Irlandia, Niemcy, Szwecja oraz Finlandia. Na ten moment mowa jest jednak o pojedynczych zachorowaniach.
Głównym objawem zakażenia wariantem Nimbus są ostre bóle gardła, które występują u 70 proc. zakażonych. Inne symptomy to kaszel, gorączka, zmęczenie, bóle mięśniowe, bóle głowy oraz nudności, a czasem także wymioty i biegunki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wasze Zdrowie – odc.6. Zrozumieć męskość
Prognozy na przyszłość
Eksperci przewidują, że Nimbus może spowodować wzrost liczby zakażeń latem, podobnie jak wcześniejsze warianty Omikrona. Jednakże nie przewiduje się, aby był bardziej niebezpieczny niż jego poprzednik.
Prof. Peter Chin-Hong z University of California w San Francisco podkreśla, że mimo wzrostu liczby zakażeń, nie obserwuje się wzrostu ciężkich przypadków. Prof. Leana Wen z George Washington University dodaje, że sytuacja przypomina zeszłoroczne wzrosty zakażeń.