Wjechał mustangiem w bliźnięta, jedno zginęło. "Obiecywał pomoc finansową"

45

W 2020 r. życie pani Beaty i jej rodziny nieodwracalnie się zmieniło. To wszystko przez wypadek, w którym straciła jednego z trzech synów - Kubusia. Jego brat bliźniak - Bartek nadal każdego dnia walczy o powrót do zdrowia. Sprawcą wypadku był Adam D. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

Wjechał mustangiem w bliźnięta, jedno zginęło. "Obiecywał pomoc finansową"
Miejsce zdarzenia (wm.policja.gov.pl)

Do zdarzenia doszło pod koniec kwietnia 2020 r. Wówczas w sobotę, 25 kwietnia bliźniacy: Kubuś i Bartuś, wybrali się na spacer ze swoją babcią.

Około godz. 14 przy ul. Władysława IV w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie), jadący czarnym mustangiem Adam D., który najprawdopodobniej wracał z pracy, stracił panowanie nad pojazdem i z dużą prędkością wjechał w stojący przed przejściem dla pieszych wózek w którym byli dwaj chłopcy. Następnie samochód uderzył w sąsiednią posesję i zatrzymał się na budynku.

- Całe nasze życie wywróciło się do góry nogami - mówi "Super Expressowi" pani Beata, wspominając tragiczny wypadek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dawid Woliński o córce: "Ją odciąga od show biznesu"

Dodajmy, że z ustaleń śledczych wynika, iż ford mustang, którym poruszał się Adam D., jechał z prędkością 95 km/h. Wiadomo również, że mężczyzna podczas zdarzenia był trzeźwy.

Wjechał mustangiem w bliźnięta, jedno zginęło

Dzieci trafiły do szpitala. Pomimo ogromnego trudu oraz walki lekarzy ze szpitala dziecięcego w Olsztynie kilkanaście dni po tym zdarzeniu Kubuś zmarł. W wyniku uderzenia doznał on poważnych obrażeń głowy oraz ciała.

Trochę więcej szczęścia miał Bartek, jego brat bliźniak, ponieważ przeżył. Jednak do dziś odczuwa skutki tego zdarzenia i każdego dnia walczy o pełny powrót do zdrowia.

Adam D. nie przyznał się do winy

Adam D. przed sądem nie przyznał się do winy. Nie chciał też składać wyjaśnień ani odpowiadać na pytania sądu, prokuratury czy obrońców. Odczytał jedynie oświadczenie, w którym stwierdził, że on też jest ofiarą tego wypadku, a nie sprawcą.

- Po raz kolejny chciałem wyrazić żal i ubolewanie z powodu tragicznego w skutkach wypadku, w którym brałem udział. Mam świadomość ogromu tragedii, jaka dotknęła rodzinę. Jest mi bardzo przykro. Mimo upływu czasu, codziennie mam w głowie obraz wypadku. Składam najszczersze wyrazy współczucia i deklaruję moją pomoc w każdej formie - odczytał z kartki oskarżony.

Wjechał w wózek z dziećmi. Opnie mieszkańców Szczytna

Zaraz po wypadku na temat Adama D. na łamach "Super Expressu" wypowiedzieli się mieszkańcy Szczytna.

- Nie raz widziałem jak pędził swoim sportowym autkiem. Tak szalejąc na drodze jest się potencjalnym mordercą! Powinni go zamknąć, a on chodzi sobie po wolności - mówił wówczas pan Mirosław.

Źródło: Super Express

Autor: NJA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić