Wynajmują mieszkanie, ale nie chcą płacić. Jeżdżą autem za 100 tys. zł
Niespełna rok temu do mieszkania pana Grzegorza wprowadzili się nowi lokatorzy: 58-letnia kobieta i jej 24-letni syn. Szybko przestali płacić za wynajem, sęk w tym, że z mieszkania wyprowadzać się nie zamierzają. Ich dług urósł do 17,5 tys. zł. Pan Grzegorz nadal spłaca kredyt za wynajmowaną kawalerkę. Walczy o sprawiedliwość.
Tę historię opisali reporterzy "Interwencji". Pan Grzegorz mieszka w Bielsku-Białej. Ma żonę i troje dzieci, w tym dwoje niepełnosprawnych. Mężczyzna zrezygnował z pracy i poświęcił się opiece nad dziećmi. Do dziś spłaca kredyt za kawalerkę, znajdującą się w Cieszynie.
W grudniu ubiegłego roku mężczyzna wynajął mieszkanie pani Ewie i jej 24-letniemu synowi. Rodzina podpisała umowę, ale już na początku roku przestała uiszczać opłaty. Według relacji właściciela, lokatorka początkowo tłumaczyła, że czeka na środki z zagranicy. Ale potem przestała się tłumaczyć. Po prostu zerwała kontakt z właścicielem mieszkania i przestała otwierać drzwi, gdy ten zjawiał się na miejscu.
Dzicy lokatorzy mają zapłacić 17,5 tys. zł
Rodzina nie zamierza się wyprowadzać, ale wygląda na to, że nie zamierza też płacić za wynajem. Właściciel, który już od kilku miesięcy utrzymuje dzikich lokatorów, ocenia zaległość na 17,5 tys. zł.
Mam dwoje niepełnosprawnych dzieci, jedno ze stopniem znacznym, drugie z umiarkowanym, praktycznie codzienne muszę je wozić na zajęcia rehabilitacyjne, rekreacyjne, sportowe. I na to są potrzebne pieniądze. Od kwietnia mieli iść na hipoterapię, ale nie było środków, bo ja kogoś utrzymuję. Żadnego powodu zaległości w spłacie nie podali. Ze mną skończyła się ich korespondencja w marcu – wyjaśnił "Interwencji" pan Grzegorz.
Dodał również, że interwencje policji nie przyniosły rezultatów.
Właściciel kawalerki walczy o sprawiedliwość
Prywatni detektywi, którzy włączyli się do sprawy na prośbę pana Grzegorza, ustalili, że syn lokatorki, mimo braku zatrudnienia, korzysta z nowego samochodu o wartości przekraczającej 100 tys. zł. Ma też posiadać kilka komputerów. Małgorzata Marczulewska z biura detektywistycznego twierdzi, że rodzina ma pieniądze na paliwo i na raty leasingu.
(...) wydaje mi się, że właścicielem leasingu może być osoba trzecia, która po znajomości wzięła na siebie leasing, żeby takie osoby, które są dzikimi lokatorami i mają długi, aby komornik im nie zabrał majątku (...) – oceniła Marczulewska w rozmowie z "Interwencją".
Pan Grzegorz złożył dwa pozwy do sądu i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu oszustwa. Jak przekazał Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej, 20 sierpnia sąd rejonowy wydał nakaz zapłaty pełnej dochodzonej kwoty z odsetkami. Równolegle toczy się postępowanie o eksmisję.
Sęk w tym, że egzekucja w takich sprawach bywa długotrwała, a dzikich lokatorów niełatwo się pozbyć. Nieuczciwe osoby doskonale o tym wiedzą i wykorzystują sytuację. Prawo wymaga, aby właściciel nieruchomości przeprowadził legalną eksmisję przez sąd. Nie można go po prostu wyrzucić. Cały proces jest czasochłonny.
Źródło: interwencja.polsatnews.pl