Zaginął pacjent z Alzheimerem. Awantura w szpitalu w Kaliszu

10

Do nietypowej sytuacji doszło w jednym ze szpitali w Kaliszu (woj. wielkopolskie). Kilka dni temu do placówki przywieziono pacjenta z chorobą Alzheimera, który niespodziewanie zasłabł. Rodzina prosiła szpital, aby nie wypisywać go bez ich wiedzy. Niestety starszy mężczyzna zniknął ze szpitala. Na miejsce przyjechała policja i zaczęły się poszukiwania.

Zaginął pacjent z Alzheimerem. Awantura w szpitalu w Kaliszu
Zaginął pacjent z Alzheimerem. Awantura w szpitalu w Kaliszu (Wikipedia)

Jako pierwszy całą sprawę opisał miejscowy portal faktykaliskie.pl. Po świętach Bożego Narodzenia 76-letni mężczyzna, który od lat choruje na Alzheimera, zemdlał w domu. Na miejsce wezwano karetkę, a ratowniczka medyczna stwierdziła, że warto mężczyznę zabrać do szpitala, bo mogło u niego dojść do udaru.

Mówiłam pielęgniarkom i lekarzom na SOR-rze, że gdyby ojciec nie wymagał hospitalizacji to proszę o kontakt i przyjadę po niego. Tata ma problemy z orientacją w terenie, nie było opcji, żeby sam wyszedł ze szpitala. Tym bardziej z ulicy Poznańskiej do domu na Winiary to jest kawałek. Powiedzieli mi, że mam zadzwonić za godzinę, bo może być różnie - podkreślała córka.

Szpital nie posłuchał się jednak rodziny. Gdy w piątek (29 grudnia), około godz. 14:00, córka i żona mężczyzny weszły do sali, w której dzień wcześniej leżał ich bliski, na jego miejscu leżał już zupełnie inny człowiek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Strażacy kontra fajerwerki. Groźny wystrzał w drodze na interwencję

Jak podkreślają faktykaliskie, pielęgniarka przekazała kobietom, że 76-latka wypisano do domu o godzinie 12.00. Córka tłumaczyła, że uprzedziła kilka osób w szpitalu o chorobie ojca i o tym, że sam nie dotrze do domu.

Zdenerwowana rodzina wezwała na miejsce policję. Sytuacja zrobiła się poważna, bowiem 76-letni mężczyzna nie miał przy sobie telefonu, na dodatek jego choroba utrudniała mu swobodne poruszanie się po mieście.

Szczęście w nieszczęściu 76-latka

W szpitalu zrobiło się ogromne zamieszanie, policja chciała porozmawiać z ordynatorem placówki. Kilka minut później do kobiet zadzwonił jednak wnuk 76-latka z informacją, że dziadek wrócił do domu z wenflonem w ręku.

Policjanci pojechali więc z córką pacjenta do jego domu. Senior w ogóle nie pamiętał, że był w szpitalu, nie wiedział też, w jaki sposób znalazł się w domu.

Autor: JAR
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić