Zaginięcie Beaty Klimek. Była partnerka męża przemówiła

Trwają poszukiwania Beaty Klimek, której zaginięcie od miesięcy budzi ogromne emocje. Dotychczasowa partnerka jej męża Agnieszka B. zabrała głos po rozstaniu. W rozmowie z "Kanałem Kryminalnym Ekstra" rzuciła nowe światło na tę tajemniczą sprawę.

.Zaginięcie Beaty Klimek. Była partnerka Jana Klimka przerywa milczenie
Źródło zdjęć: © pomagam.pl
Jakub Artych

7 października 2024 roku, około godz. 7:05, Beata Klimek odprowadziła troje dzieci na szkolny autobus. Następnie wróciła po torebkę, by pojechać do pracy, ale do miejsca zatrudnienia (bank w Łobzie) nie dotarła. Telefon wyłączył się około 8:40, a samochód pozostał zaparkowany przed domem.

Jednym z podejrzanych stał się mąż Beaty. Choć śledztwo przeciwko Janowi K. zostało umorzone, sprawa zaginięcia jego żony wciąż pozostaje otwarta. Policja kontynuuje poszukiwania, a rodzina i przyjaciele Beaty liczą, że choć od jej zaginięcia minęło wiele miesięcy, wróci do domu cała i zdrowa.

Agnieszka B., była już partnerka Jana Klimka, po raz pierwszy zabrała głos w sprawie zaginięcia Beaty Klimek. W wywiadzie ujawniła szczegóły dotyczące dnia, w którym Beata zniknęła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Interwencja w oku kamery. Instruktor jazdy trafił za kratki

Miałam wtedy wolne i przebywałam w domu w Łobzie. Jan wyjechał rano do pracy, około 6:30, a następnie wrócił około godziny 9:20, i razem pojechaliśmy się do banku w związku z zajętym kontem bankowym przez komornika. Chcieliśmy wyjaśnić sprawę - tłumaczy w rozmowie z "Kanałem Kryminalnym Ekstra".

Po wizycie w banku pojechali do Poradza, docierając tam około 10:30. O zaginięciu Beaty dowiedzieli się dopiero, gdy dzieci wróciły ze szkoły około godziny 13:15. Obserwowali z okna, jak dzieci spieszą do cioci, ponieważ w domu nie było mamy. Wkrótce na miejscu pojawiła się siostra Beaty - Katarzyna, która rozpoczęła poszukiwania. To ona zgłosiła zniknięcie na policję.

Agnieszka B. wspomina, że Jan około godziny 14:00 ponownie wyjechał, twierdząc, że musi załatwić sprawy w banku. Dodała, że tego dnia był wyjątkowo zajęty i często opuszczał dom.

Gdy pojawiła się policja, zadzwoniła do Jana, który był w drodze do adwokata, a następnie miał uczestniczyć w rozprawie sądowej zaplanowanej na 14:30.

Zapytał: dlaczego zgłoszono zaginięcie? Według niego było to bardzo szybko (...) Cały czas zachowywał się normalnie. Denerwował się tylko dlatego, że zabrano mu dzieci - wspomina Agnieszka B.

Jak tłumaczy, po zaginięciu Beaty cała wieś odwróciła się od nich, sugerując, że to Jan jest odpowiedzialny za zaginięcie kobiety. - Od początku wszyscy zrobili Janka mordercę - dodaje.

Zaginięcie Beaty Klimek. Wątpliwości byłej partnerki męża

Kobieta przyznała, że nie jest już pewna, czy Jan nie jest zamieszany w zaginięcie Beaty. - Na początku mówiłam policji, że dam sobie rękę uciąć, że Janek nie jest w to zamieszany. A teraz, z perspektywy czasu i tego, co wiem, nie jestem pewna na sto procent - wyznała w rozmowie.

Wspomniała również o sytuacji, gdy partner zniknął na trzy dni, nie informując jej o swoim miejscu pobytu. Jedyną osobą, która wiedziała, gdzie jest, był jego ojciec. - Janek i jego ojciec są tacy, że co Janek powie ojcu, to ojciec nie powie innym - mówi Agnieszka B.

Na pytanie, czego teraz oczekuje, odpowiedziała: - Po prostu chcę, żeby znalazła się pani Beata. Żywa czy martwa, ale żeby to wszystko się zakończyło. No i ten, kto to zrobił, poniósł karę.

Kim jest Agnieszka B.?

W mediach jakiś czas temu pojawiły się informacje na temat byłej partnerki męża Beaty Klimek.

Jak podawał "Fakt", Agnieszka B. była wcześniej skazana za zabójstwo swojego pierwszego męża. - Poznaliśmy się w 2004 r. przez ogłoszenie w gazecie. Agnieszka była na zwolnieniu warunkowym po odbyciu kary za zabójstwo męża (...) Powiedziała, że zakopała zakrwawioną kurtkę Romka - opowiadał gazecie jej drugi mąż.

Pojawiały się podejrzenia, że mogła być zamieszana w zaginięcie Beaty Klimek. - Mam mieszane uczucia i nie chciałbym ferować żadnych wyroków. Nie wiem, czy byłaby zdolna zrobić ponownie coś takiego. (...) Mam nadzieję, że Agnieszka, mimo wszystko, nie ma z tym nic wspólnego - stwierdził mężczyzna na łamach "Faktu".

Powiem tylko tyle, że mam czyste sumienie. Nie mam nic wspólnego z zaginięciem pani Beaty - broniła się kobieta.
Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Krzyżówka z wiedzy ogólnej. Tylko mistrz odkryje wszystkie hasła
Krzyżówka z wiedzy ogólnej. Tylko mistrz odkryje wszystkie hasła
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Rodzinny spacer zmienił się w dramat. Dzieci pochylały się nad ojcem
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
Policja przyłapana. "To będzie podwójna kara". Ostra reakcja
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
To on szuka "złotego pociągu". Właśnie się ujawnił
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Szedł obok placu zabaw. Nagle taki widok. "Prawdziwy hit sezonu"
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Premier Indii mówił o pokoju. Spójrzcie na twarz Putina
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Pojawił się w centrum Wrocławia. Kierowcy musieli omijać go łukiem
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
Portugalia zaostrza przepisy deportacyjne dla nielegalnych imigrantów
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
8 miliardów funtów na wsparcie Ukrainy? Brytyjczycy mają plan
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Miał już dość. Ujęcie sprzed Lidla. Wywiesił karteczkę
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop
Zaginęła 15-latka z Konstantynowa Łódzkiego. Jest nowy trop