Zastąpił zabitego dowódcę. Rosyjski pułkownik nie wytrzymał miesiąca

Pułkownik Denis Kozłow zginął w czasie przeprawy przez rzekę Doniec. Natarcie skończyło się katastrofą dla Rosjan, kiedy Ukraińcy zbombardowali most pontonowy. 40-letni pułkownik niecały miesiąc przed śmiercią zastąpił innego zabitego dowódcę.

Zastąpił zabitego dowódcę. Rosyjski pułkownik nie wytrzymał miesiąca
Nie żyje rosyjski pułkownik (PAP, YouTube)

To już 42. rosyjski pułkownik zabity przez Ukraińców. 40-letni Denis Kozłow był drugim dowódcą 12. Samodzielnej Gwardyjskiej Kaliningradzko-Gorodzieckiej Brygady Inżynieryjnej Czerwonego Sztandaru, który zginął w tym konflikcie. Zastąpił 45-letniego pułkownika Siergieja Porochnię, który zginął w Ukrainie 14 marca.

Nowy dowódca wytrzymał niecały miesiąc. Zginął 11 maja podczas budowy przeprawy pontonowej dla dalszego marszu rosyjskich wojsk. Został pośmiertnie odznaczony rosyjskim Orderem Odwagi i pochowany w Murom w obwodzie włodzimierskim Federacji Rosyjskiej.

Tego samego dnia ogłoszono śmierć podpułkownika Suchanowa, który według rosyjskiej propagandy zginął "broniąc cywilów". Dokładna lokalizacja, data ani okoliczności jego śmierci nie zostały ujawnione.

Według ukraińskich mediów Rosjanie tracą średnio jednego pułkownika co dwa dni. 11 maja rosyjskie wojsko próbowało przeprawić się przez Doniec mostem pontonowym. Kiedy Ukraińcy to odkryli, zbombardowali most.

Według niektórych szacunków zginęło tysiąc rosyjskich żołnierzy. Poza tym najeźdźcy stracili 50 pojazdów wojskowych. Były to m.in. sławne rosyjskie czołgi T-90, wozy opancerzone, pływające transportery i łodzie.

Autor: DSM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić