"Zdjąłem koszulę, żeby zatrzymać krwawienie". Świadek opisuje masakrę w Sydney
Na plaży Bondi w Sydney doszło do ataku z bronią palną. Władze mówią o terroryzmie wymierzonym w społeczność żydowską. "Kładłem się, a kobieta była tuż przede mną i widziałem, że krwawi tuż przede mną, więc zdjąłem koszulę, aby zatrzymać krwawienie" - powiedział jeden ze świadków w rozmowie z serwisem ABC.
Najważniejsze informacje
- Na Bondi Beach w Sydney dwóch napastników otworzyło ogień do tłumu; zginęło szesnaście osób, w tym jeden ze sprawców.
- Rannych jest 40 osób, wśród nich dwaj policjanci; poszkodowani trafili do szpitali w całym mieście.
- Premier stanu NSW ocenił, że atak w pierwszą noc Chanuki miał wymierzyć w społeczność żydowską.
Wieczór na Bondi Beach zamienił się w chaos, gdy padły pierwsze strzały. Na nadmorskim deptaku trwały wydarzenia związane z pierwszą nocą Chanuki, w tym rodzinne spotkania i impreza "Chanuka nad morzem". Jak podaje australijski serwis ABC, władze stanu Nowa Południowa Walia traktują zdarzenie jako akt terroryzmu wymierzony w żydowską społeczność Sydney. Policja potwierdziła ofiary śmiertelne i dziesiątki rannych.
Milioner szczerze do bólu. "Czułem się debilem"
Atak podczas Chanuki w Sydney
Premier NSW Chris Minns przekazał, że strzelanina miała miejsce w pierwszą noc święta i była „zaprojektowana, by uderzyć w społeczność żydowską”. Służby mówią o "przerażającym" ataku. Według policji w niedzielny wieczór zginęło szesnaście osób, w tym jeden z napastników, a 40 zostało rannych. Wśród poszkodowanych są dwaj funkcjonariusze. Tłum uciekał z plaży i lokali, a część ludzi barykadowała się w budynkach przy nabrzeżu.
Sarah Frydman relacjonowała, że uczestniczyła z córką w bar micwie krewnego, gdy usłyszała strzały. "Ludzie zaczęli krzyczeć, żebyśmy weszli do środka" – powiedziała. "Ukrywaliśmy się w pokoju za kuchnią przez ok. 30 minut. Było dużo dzieci i płaczu". Dodała, że policjant kazał wszystkim leżeć na podłodze i trzymać się z dala od okien.
Świadkowie ataku z Sydney: panika, krew i dramatyczna ewakuacja
Na miejscu był także Nathan Zlatkis. Wyszedł na papierosa, gdy usłyszał serię wystrzałów. "Wszyscy biegli. Dwóch policjantów leżało obok mnie na ziemi… była krew" – relacjonował. Mówił, że naliczył ok. 50 strzałów i podkreślał trudny czas dla żydowskiej społeczności w mieście.
Richard Hasten schronił się podczas wydarzenia "Chanuka nad morzem". "Leżałem, a przede mną była kobieta. Krwawiła, więc zdjąłem koszulkę, by zatamować krew" – opowiadał. Dodał, że jego syn wpadł w histerię, gdy rozdzielono rodzinę, ale ostatecznie bliscy się odnaleźli. "Piękny dzień w Bondi został zepsuty przez kogoś pełnego nienawiści" – mówił.
Ucieczka przed ogniem i improwizowana pomoc rannym
Heather Nolan jadła kolację w pobliskim RSL, gdy usłyszała dźwięki jak od petard. "Przesunęłam drewnianą ławkę i schowałam za nią dzieci" – relacjonowała. W tym samym czasie do środka trafił mężczyzna z raną, a obsługa kierowała ludzi do przebieralni. Inny świadek mówił o "absolutnym piekle na ziemi", gdy przez ok. dziesięć minut słychać było ogień broni.
Abdullah Ashraf, turysta mówiący po francusku, był na plaży, gdy zobaczył uzbrojonych napastników na pieszym moście. „Krzyknąłem, by się kryli” – mówił. Udzielał pomocy dwóm postrzelonym osobom, w tym kobiecie trafionej dwa razy. "Przez 40 minut uciskaliśmy ranę| – opowiadał. Według relacji wielu obecnych na miejscu, wzdłuż promenady leżeli ranni, a ludzie szukali bliskich.
Randwickanka i była dziennikarka Elizabeth Mealey jadła kolację w restauracji Icebergs, gdy pomyliła pierwsze strzały z fajerwerkami. "Ludzie zaczęli biec w górę plaży. Później usłyszeliśmy inny rodzaj ognia – mieliśmy nadzieję, że to policja – i zrobiło się trochę ciszej" – wspominała. Służby porządkowały teren, a świadkowie stopniowo opuszczali barykadowane sale i lokale.