Zniknęło tysiące lat temu. Jezioro pojawiło się w Dolinie Śmierci
Po rekordowych opadach w Kalifornii w Badwater Basin znów pojawiła się woda. Park Służby Narodowych Parków potwierdza, że to rzadki powrót jeziora Lake Manly.
Najważniejsze informacje
- Po serii jesiennych burz w Badwater Basin utworzyła się płytka tafla wody, znana jako Lake Manly.
- Między wrześniem a grudniem spadło 2,41 cala deszczu, w listopadzie padł rekord 1,76 cala.
- Obecne jezioro jest mniejsze i płytsze niż po opadach związanych z huraganem Hilary w 2023 r.
Badwater Basin w Parku Narodowym Dolina Śmierci, położone 282 stopy poniżej poziomu morza, znów pokryła woda. Zjawisko to pojawiło się po wyjątkowo mokrych miesiącach jesiennych. Jak podaje FoxNews Entertainment, powołując się na komunikat Służby Parków Narodowych z 4 grudnia, wskazuje, że między wrześniem a grudniem w Dolinie Śmierci spadło 6,1 mm deszczu. Tylko w listopadzie odnotowano rekordowe 4,1 mm. To więcej niż zwykle przypada na cały rok. Warunki te wystarczyły, by woda znów wypełniła dno starożytnego jeziora.
Lake Manly to prehistoryczne jezioro, które wypełniało niegdyś Dolinę Śmierci w Kalifornii podczas ostatnich zlodowaceń – było to ogromne jezioro śródlądowe, które według analiz geologicznych miało długość ok. 160 km i głębokość nawet do ok. 180–200 m, zasilane przez rzeki spływające z gór Sierra Nevada, gdy klimat był znacznie chłodniejszy i wilgotniejszy niż dziś.
Siejące grozę wodospady w Dolinie Śmierci. Wielkie ulewy w Kaliforni.
W miarę ocieplania się klimatu i ustępowania lodowców jezioro stopniowo wysychało, aż niemal całkowicie zniknęło, pozostawiając po sobie szerokie sucho-słone dno kotlinki Badwater Basin, pokryte solą i minerałami.
Nietypowa pogoda zmienia krajobraz
Służba Parków Narodowych zaznacza, że obecne jezioro jest mniejsze i płytsze niż to, które powstało po przejściu pozostałości huraganu Hilary w 2023 r. Wówczas, jak relacjonował "LA Times", w lutym 2024 r. dodatkowe opady z rzeki atmosferycznej pogłębiły akwen na tyle, że możliwe było pływanie kajakiem. Teraz tafla jest skromniejsza, ale wciąż przyciąga turystów.
To raczej coś w rodzaju bardzo, bardzo dużego koryta rzeki bez przepływu, a może brodzika — powiedział pracownik Parku Narodowego, cytowany przez Fox News.
Służba Parków Narodowych podkreśliła skalę tegorocznych opadów. "Jesienne burze przyniosły więcej deszczu, niż Dolina Śmierci zwykle notuje przez cały rok" - wskazano w komunikacie. Efekt jest widoczny gołym okiem na rozległych solniskach wokół Furnace Creek.
Źródło: FoxNews Entertainment