Zobaczyli nagranie z audi. Dostało się jednak autorowi filmu
Na drodze S6 w okolicach Koszalina doszło do groźnego incydentu z udziałem rozpędzonego audi. W internecie jednak największe emocje wzbudziło zachowanie autora filmu, który zatrzymał się na lewym pasie, narażając się – zdaniem komentujących – na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Kanał "Stop Cham" regularnie publikuje nagrania ukazujące nieodpowiedzialnych, a często wręcz agresywnych i niebezpiecznych kierowców na polskich drogach. W najnowszym filmie widzimy audi, które – według autora nagrania – poruszało się z nadmierną prędkością.
Efektem tego było pęknięcie opony, która nie wytrzymała dużego nacisku. "Pamiętajcie! Stan ogumienia to podstawa. Niezależnie od prędkości, z jaką się poruszamy" - przestrzega kanał "Stop Cham". Do zdarzenia doszło 6 czerwca na drodze S6, w okolicy obwodnicy Koszalina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koszmarne potrącenie na przejściu. 14-latka nie miała szans
Zobaczyli nagranie. W sieci zawrzało
Nagranie szybko wywołało burzę w internecie, jednak głównie krytyka spadła na autora filmu, który po zarejestrowaniu zdarzenia zatrzymał się na lewym pasie, by porozmawiać z kierowcą audi. Internauci zwracali uwagę na ryzykowne zachowanie nagrywającego.
"Zatrzymanie się nagrywającego w tym miejscu to proszenie się o kłopoty", "Chłopie, nie zatrzymuj się na lewym pasie na drodze szybkiego ruchu... masz jakiś instynkt samozachowawczy?", "Postój na lewym pasie – proszenie się o wypadek" – pisali komentujący.
Choć autor nagrania zyskał uznanie za to, że zatrzymał się, by sprawdzić, czy kierowcy nic się nie stało. "Fajnie, że spytałaś, czy wszyscy żyją. Tylko czemu stoisz na lewym pasie? Jesteś narażony na śmierć na miejscu" – zauważył jeden z internautów. Jednak przeważająca liczba komentarzy miała wydźwięk krytyczny – zdaniem wielu internautów, taka decyzja mogła doprowadzić do jeszcze większej tragedii.