oprac. Katarzyna Pawlicka| 

Olga najpierw nazwała się "mesjaszem", potem zabiła synka

102

Ta tragedia wstrząsnęła całym Londynem. W sierpniu ubiegłego roku, w mieszkaniu 40-letniej Olgi Freeman, doszło do okrutnego morderstwa. Ofiarą padł syn kobiety – 10-letni, niepełnosprawny Dylan. Szybko wyszło na jaw, że został uduszony przez własną matkę.

Olga najpierw nazwała się "mesjaszem", potem zabiła synka
Olga Freeman zabiła synka (Facebook)

Chłopiec został znaleziony w głównej sypialni w wartym 544 tys. funtów domu. Dziecko leżało na wznak, było przykryte kołdrą, a w jego ustach znajdowały się kawałki gąbki.

Obok zwłok znajdowały się rozrzucone zabawki. Matka chłopca (i jednocześnie jego morderczyni) kilka dni przed zabójstwem zaczęła nazywać się "Mesjaszem”. W nagraniu głosowym powiedziała: - To moja praca: poświęcić moje ukochane dziecko, aby stworzyć równowagę na tym świecie.

Tragedia w domowym zaciszu

Ojcem chłopca jest Dean Freeman – znany fotograf. W jego portfolio są m.in. zdjęcia Bradleya Coopera czy Emily Ratajkowski. W chwili śmierci dziecka przebywał w Hiszpanii. Ciężar opieki nad niepełnosprawnym synem od dawna spoczywał przede wszystkim na Oldze. Autystyczny 10-latek, cierpiący także na liczne schorzenia towarzyszące, wymagał całodobowej opieki. Chwile wytchnienia jego matka mogła złapać wyłącznie, gdy przebywał w szkole specjalnej, ale w czasie lockdownu lekcje zawieszono.

Trwa ładowanie wpisu:facebook

W noc przed znalezieniem zwłok Dylana, Olga Freeman wysłała do przyjaciela wiadomość. Jej treść brzmiała: "Skończyłam. Gdzie jesteś”. Zarezerwowała też dwa miejsca na lot z Londynu do Tel Awiwu. Gdy przyjaciel kobiety pojawił się w jej domu, nie chciała wpuścić go do pokoju syna. Prawdopodobnie za namową mężczyzny, kobieta zgłosiła się na komisariat policji w Acton i opowiedziała o zbrodni, jakiej się dopuściła. Twierdziła, że, zanim wepchnęła synowi gąbkę do ust, dała mu kilka tabletek.

Podczas przesłuchania Freeman nie przyznała się do morderstwa. Potwierdziła natomiast, że jest winna nieumyślnego spowodowania śmierci syna. Kobieta podkreślała, że nie była już w stanie zmagać się z wyzwaniem, jakim jest opieka nad chorym dzieckiem. Prawdopodobnie doszło u niej do załamania nerwowego.

Pośmiertne badanie wykazało, że przyczyną śmierci Dylana było ograniczenie drożności dróg oddechowych. Do śmierci dziecka doszło między 14 a 17 sierpnia. 

Dean Freeman złożył hołd swojemu synowi. W specjalnym oświadczeniu napisał: - Dylan był pięknym, bystrym, ciekawskim i artystycznym dzieckiem, które uwielbiało podróżować, odwiedzać galerie sztuki i pływać. Nie mogę pogodzić się z jego stratą. Agent Deana dodał: "Dylan był kochającym i troskliwym ojcem i chociaż był od wielu lat rozwiedziony, cenił sobie czas spędzony z synem”.

Nadinspektor Simon Harding, główny śledczy, podziękował osobom zaangażowanym w badanie "niewiarygodnie smutnego" incydentu. Dodał:

Chciałbym również wyrazić uznanie dla bezinteresownych działań moich kolegów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia tej nocy i bezskutecznie próbowali uratować życie Dylana. 

Kristen Katsouris z CPS powiedziała: - To była tragiczna śmierć dziecka z rąk jego matki, która zmagała się z problemami. 

Zobacz także: Jarosław Jakimowicz znów pod lupą mediów
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić