Co jedzą ludzie w krajach z najmniejszą otyłością?
Dlaczego mieszkańcy Japonii, Wietnamu czy Norwegii rzadziej zmagają się z otyłością? Ich talerze nie zawsze są dietetyczne w klasycznym rozumieniu, ale sposób jedzenia i wybór składników robią ogromną różnicę. Sprawdź, czego możemy się od nich nauczyć i jak wprowadzić te nawyki do codziennego menu.
W dobie rosnącego problemu nadwagi i otyłości na całym świecie są kraje, w których ten problem niemal nie istnieje. Japonia, Wietnam, Korea Południowa czy Szwajcaria od lat znajdują się w czołówce państw o najniższym odsetku osób z otyłością. Czy to kwestia genów, stylu życia, a może przede wszystkim… codziennego menu? W tym artykule przyglądamy się temu, co trafia na talerze mieszkańców najzdrowszych krajów świata i sprawdzamy, co powoduje, że jedzą smacznie, sycąco, nie liczą kalorii, a mimo to pozostają szczupli.
Japonia – porcja umiaru, prostota i sezonowość
Japońska kuchnia uchodzi za jedną z najzdrowszych na świecie i nie bez powodu. Podstawą codziennego menu są warzywa, ryby, ryż, zupy na bazie bulionu oraz produkty fermentowane, takie jak miso i natto. Porcje są niewielkie, a dania komponowane tak, by były lekkie, różnorodne i sezonowe. Zamiast tłustych, ciężkostrawnych potraw, królują gotowane, duszone lub surowe składniki, które są pełne smaku, ale nie zawierają nadmiaru kalorii. Japończycy jedzą powoli i z uwagą, kończąc posiłek z lekkim niedosytem, zgodnie z zasadą hara hachi bu, czyli "jedz do 80% sytości". Taki styl odżywiania wspiera długowieczność i szczupłą sylwetkę, a przy tym dostarcza wiele wartościowych składników odżywczych.
Korea Południowa – pikantnie, warzywnie i z miseczką ryżu
Koreańska dieta to wyraziste smaki, ale też niezwykła równowaga między przyjemnością jedzenia, a troską o zdrowie. Podstawą codziennych posiłków są warzywa, podawane na surowo, gotowane, kiszone lub blanszowane, ponieważ pojawiają się w niemal każdym daniu. Kluczowym elementem jest też fermentowane kimchi, znane z działania probiotycznego i wspierania odporności oraz metabolizmu. Obok tego obowiązkowo pojawia się miseczka ryżu, czyli lekkiego, ale sycącego źródła energii. Mięso i tofu traktowane są jak dodatek, a nie podstawa. Koreańczycy chętnie sięgają też po ostre przyprawy, takie jak pasta gochujang, która pobudza trawienie. To kuchnia, która łączy intensywność smaku z niską kalorycznością i dbałością o mikrobiotę.
Wietnam – zioła, ryż i dużo lekkiego bulionu
Wietnamska kuchnia to doskonały przykład lekkiej, a przy tym sycącej diety opartej na prostych składnikach. Podstawą wielu posiłków jest ryż, w postaci makaronu, ryżu gotowanego na parze lub cienkich papierów ryżowych do sajgonek. Towarzyszą mu świeże zioła, takie jak kolendra, tajska bazylia i mięta, które nie tylko podkręcają smak, ale też wspierają trawienie i działają przeciwzapalnie. Dużą rolę odgrywają też lekkie buliony gotowane na kościach, często bez zbędnych tłuszczów, ale za to z dodatkiem warzyw i przypraw. Dzięki tej kombinacji kuchnia wietnamska nie przeciąża układu trawiennego, ale dostarcza wiele wartości odżywczych. Co ważne, dania są zazwyczaj przygotowywane na świeżo, a smażenie w głębokim tłuszczu nie jest tu normą, co również pomaga utrzymać szczupłą sylwetkę.
Szwajcaria i Norwegia – mniej przetworzonego, więcej ruchu
Choć kuchnie Szwajcarii i Norwegii różnią się pod względem tradycyjnych potraw, łączy je jedno: umiarkowanie, prostota i ograniczenie żywności przetworzonej. W obu krajach podstawą diety są naturalne produkty, takie jak pełnoziarniste pieczywo, nabiał dobrej jakości, ryby, warzywa korzeniowe i sezonowe owoce. Norwegowie regularnie sięgają po tłuste ryby, takie jak łosoś i śledź, które dostarczają cenne kwasy omega-3 i wspierają serce oraz metabolizm. Z kolei Szwajcarzy stawiają na lokalne produkty mleczne, orzechy, ziarna i umiarkowaną ilość mięsa, zwykle wysokiej jakości.
Równie ważny co sposób jedzenia jest styl życia, ponieważ w tych krajach aktywność fizyczna wpisana jest w codzienność. Ruch na świeżym powietrzu, spacery, jazda na rowerze i narciarstwo to nie zwyczajne hobby, a element kultury. Dzięki temu, mimo wysokiego spożycia kalorii w niektórych rejonach, poziom otyłości pozostaje niski. To pokazuje, że klucz tkwi nie tylko w tym, co ląduje na talerzu, ale też w tym, jak żyjemy między posiłkami.
Czego nie jedzą? Produkty, które praktycznie nie występują w ich kuchniach
W krajach z najniższym poziomem otyłości rzadko spotyka się nadmiar wysoko przetworzonej żywności. Dania typu fast food, gotowe przekąski, słodzone napoje gazowane i mocno dosładzane produkty mleczne pojawiają się sporadycznie, jeśli w ogóle. W codziennej diecie mieszkańców Japonii, Wietnamu i Korei Południowej niemal nie ma miejsca na sztuczne dodatki smakowe, rafinowane oleje roślinne i wysoko oczyszczone produkty z białej mąki. Rzadko używa się też ciężkich sosów, serów topionych i bardzo słodkich deserów.
Zamiast tego dominują produkty świeże, jak najmniej przetworzone i spożywane w naturalnej formie. Nawet słodycze, jeśli się pojawiają, to są zazwyczaj lekkie, niewielkie i oparte na składnikach takich jak fasola adzuki, owoce lub ryż. W efekcie codzienne posiłki są sycące, ale nie obciążające, a organizm nie musi zmagać się z nadmiarem tłuszczu, cukru i soli w tym samym czasie. To jeden z powodów, dla których w tych rejonach otyłość nie jest zjawiskiem powszechnym.
Styl życia a jedzenie – kultura jedzenia bez pośpiechu
W krajach o niskim poziomie otyłości jedzenie to coś więcej niż zaspokojenie głodu. To bardziej rytuał, okazja do zatrzymania się, spotkania z innymi, skupienia na smaku i sygnałach płynących z ciała. W Japonii, Korei Południowej i Wietnamie posiłki zazwyczaj jada się regularnie, w małych porcjach i bez pośpiechu. Rzadziej zdarza się jedzenie na stojąco, w biegu lub przy ekranie. Znacznie większą wagę przykłada się do estetyki dania, harmonii składników i samego momentu jedzenia.
Takie podejście pomaga lepiej kontrolować ilość spożywanego jedzenia, szybciej odczuwać sytość i unikać nieświadomego podjadania. Kultura uważności przy stole przekłada się więc nie tylko na przyjemność z jedzenia, ale też na zdrowsze nawyki, które naturalnie wspierają utrzymanie prawidłowej masy ciała.
Czy da się to przenieść na polski talerz?
Choć różnice kulturowe są duże, wiele zasad z Japonii, Korei lub Norwegii sprawdzi się też w Polsce. Sezonowe warzywa, kiszonki, lekkie zupy i gotowanie na parze nie są nam obce, więc wystarczy jeść w ten sposób częściej i bardziej świadomie. Kluczowe jest też to, jak się je, czyli bez pośpiechu, przy stole i w regularnych odstępach. To proste nawyki, które naprawdę mają znaczenie.
Diety w krajach o najniższym poziomie otyłości mają wspólny mianownik: prostota, świeżość i uważność. Warzywa, fermentowane dodatki i lekkie dania trafiają na talerz regularnie, ale równie ważna jest kultura jedzenia. Umiar, rytuał i świadome wybory okazują się skuteczniejsze niż restrykcyjne diety. To styl, który można przenieść do własnej kuchni bez rewolucji.