Parkujesz pod Lidlem lub Biedronką? Tutaj za nic nie zostawiaj auta
Tajemnicze urządzenia na parkingach dyskontów pojawiły się już jakiś czas temu. Okazuje się, że są to ładowarki do aut elektrycznych. Problem w tym, że parkowanie bezpośrednio przy nich, a tym samym blokowanie możliwości ładowania elektryków przez kierowców aut spalinowych może słono kosztować. Mandaty, jak podaje portal Interia, sięgają nawet 3 tysięcy złotych!
Punkt karny oraz wysokie mandaty w kwocie nawet 3 tysięcy złotych to kar dla nieuważnych kierowców, którzy robiąc zakupy w dyskontach takich jak Lidl lub Biedronka nieopatrznie zaparkują w tym miejscu.
Chodzi o blokowanie dostępu do ładowarek dla aut elektrycznych, które jakiś czas temu pojawiły się na parkingach przed sklepami dużych sieci handlowych. Pisze o tym portal motoryzacja.interia.pl
Tego typu miejsca powinny być specjalnie oznakowane, co za Interią podkreślają autorzy portalu Fakt:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pościg za nieprzytomnym kierowcą tesli. Samochód pędził na autopilocie
"D-18, D-18a czy D-18b z tabliczkami «EV» lub «Miejsce przeznaczone wyłącznie dla pojazdów elektrycznych», a także znakami poziomymi P-18 i P-20 (popularne «koperty») z umieszczonymi na nich napisami «EV» lub «EE»".
Jednak mimo tych oznaczeń, tajemnicze urządzenia łatwo przeoczyć szukajac, często pod presją czasu jakiegokolwiek miejsca parkingowego na czas szybkich zakupów.
W takich sytuacjach jednak właściciele aut spalinowych muszą liczyć się z przykrymi konsekwencjami w postaci mandatu karnego nawet na kwotę 3 tysięcy złotych i utratą 1 punktu karnego.
Ale jak podkreślają dziennikarze, na koszta narażeni mogą być także właściciele elektryków, którzy zostawią swoje auto w tym miejscu na czas dłuższy, niż wymaga tego ładowanie auta. Miejsca parkingowe tego typu mogą być zajmowane według przepisów tylko podczas ładowania pojazdu.