Marcin Lewicki
Marcin Lewicki| 
aktualizacja 

Tym jeżdżą posłowie. "Trzymam samochód, bo jest sprawny"

415

Czy parlamentarzyści popierający europejski Zielony Ład i wprowadzenie restrykcyjnych norm CO2 dla samochodów osobowych są na te rozwiązania przygotowani? Okazuje się, że wypadają blado. - Gdyby polska komunikacja zbiorowa poza dużymi miastami funkcjonowała lepiej, pozbyłabym się w ogóle samochodu - deklaruje Klaudia Jachira.

Tym jeżdżą posłowie. "Trzymam samochód, bo jest sprawny"
Klaudia Jachira twierdzi, że "nie chce zakazywać spalinowych samochodów" (Pixabay)

Europejski Zielony Ład może wpłynąć nie tylko na rolnictwo. Wiele ekologicznych rozwiązań wpływa również na rynek motoryzacji. W planach jest m.in. zakaz produkcji i rejestracji nowych aut spalinowych, a także śrubowanie norm spalin dla pojazdów już funkcjonujących.

Wielu polskich polityków popiera rozwiązania proponowane przez Komisję Europejską. Wśród nich pierwsze skrzypce grają parlamentarzyści Zielonych (część Koalicji Obywatelskiej) i Lewicy. Postanowiliśmy sprawdzić, czy politycy w Polsce są przygotowani do ewentualnych nowych zmian w europejskim prawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: 21.04 Program Money.pl | Pakiet "Fit for 55" przyjęty przez Parlament Europejski

Polscy politycy nie lubią elektryków. Jeżdżą starymi samochodami

Przeanalizowaliśmy oświadczenia majątkowe polskich posłów i senatorów. Okazało się, że politycy różnych opcji nie lubią się z nowoczesnymi pojazdami z napędem elektrycznym.

Tylko trzech parlamentarzystów jeździ elektrykami. Wicemarszałek Senatu z Trzeciej Drogi Maciej Żywno leasinguje Citroena e-C4 z 2021 roku. Poseł Artur Łączki z Koalicji Obywatelskiej wpisał do oświadczenia, że ma elektrycznego Mercedesa EQC (2020 r.). Z kolei Piotr Borys (również KO) jeździ Dacią Spring z 2022 roku.

Parlamentarzyści Lewicy czy Partii Zieloni nie mają samochodów wcale albo unikają elektryków. Nawet pojazdy hybrydowe nie są wśród nich bardzo popularne. Takie auto ma Magdalena Biejat - wicemarszałek Senatu jeździ hybrydową Toyotą Auris z 2017 roku.

Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy porusza się Volvo V70 z 2007 roku z silnikiem diesla. Samochód dawno przestał już spełniać surowe normy emisji spalin. Posłanka nie ma zamiaru zmieniać pojazdu.

Wymienię auto, jak jego eksploatacja przestanie być możliwa czy opłacalna. Ja moim samochodem do centrum Warszawy już nie wjadę. Ale po co miałabym wjeżdżać? W Warszawie czy innych miastach korzystam z komunikacji publicznej. W województwie lubuskim regionalna kolej to fikcja, stąd tu tak wielkie umiłowanie samochodów. W Warszawie samochód mi nie jest potrzebny - mówi nam parlamentarzystka.

Posłanka podkreśla, że "jeśli samoograniczać ma się tylko część ludzkości, a koszty wszystkich zielonych ładów mają płacić najbiedniejsi, to już możemy powiedzieć, że walka o klimat i przyrodę jest przegrana".

Kucharska-Dziedzic wskazuje, że produkcja elektryków jest mniej ekologiczna niż produkcja aut benzynowych. Uważa, że obowiązkowe wprowadzenie elektryków "to eksport brudnych przemysłów z Zachodu do innych regionów planety, zwykle bardziej dotkniętych kryzysem klimatycznym".

Ekologia to powstrzymanie konsumpcji. Kupujemy coraz więcej i więcej a wszystkie nowoczesne produkty "dziwnym" trafem zużywają się coraz szybciej. Jeżdżę dorosłym volvo, dieslem o bardzo niskim spalaniu. I czekam na udoskonalenie technologii produkcji wodoru - stwierdziła parlamentarzystka dodając m.in., że "ogrzewa dom odnawialnymi źródłami energii" i "naprawia zamiast wyrzucać".

Starymi samochodami jeżdżą także Joanna Scheuring-Wielgus (SAAB 900i 2.0 Turbo z 1997 roku i Opel Astra z 2009 roku) i Klaudia Jachira z KO (Renaut Clio z 2008 roku).

Jachira w odpowiedzi na nasze pytania stwierdziła, że "trzyma samochód bo jest sprawny", a "sama na pewno nie chce niczego zakazywać polskim kierowcom".

Europejski Zielony Ład to zmiana w dobrym kierunku. Cała sprawiedliwa transformacja powinna odbywać się ze zrozumieniem i w trosce o ludzi. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że nie wszystkich stać na zakup drogiego elektryka. Warto pomyśleć o większych dofinansowaniach do zakupu takich aut - powiedziała Jachira w rozmowie z o2.pl.

Parlamentarzystka wyjaśniła, że "ma starszy samochód, bo to ogranicza konsumpcję i popyt, ale rzadko go używa".

Mój samochód ma 120 tys. kilometrów przebiegu i mało pali. Staram się używać komunikacji zbiorowej. Gdyby polska komunikacja zbiorowa poza dużymi miastami funkcjonowała lepiej - pozbyłabym się w ogóle samochodu. Nie jestem jednak radykalna. Nie chcę nikomu niczego zakazywać, a zachęcać do pozytywnych, zielonych zmian - dodała posłanka KO.

Z kolei posiadający dwa jachty wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty nie chciał odnieść się do tematu. Stwierdził, że w "jego partii są osoby, które lepiej znają się na kwestii ekologii".

Do listy posłów, którzy sprzyjają nowym regulacjom unijnym, możemy dodać jeszcze Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk (Renault Captur z 2016 roku), Aleksandrę Wiśniewską (Jeep Wrangler Sahara 2d z ponad trzylitrowym silnikiem benzynowym) oraz Annę Marię Żukowską (w jej posiadaniu jest jacht i łódź).

Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić