Katarzyna Figura o 11-letniej traumatycznej walce z byłym mężem. "Nawet w wieku 50 lat trzeba umieć zawalczyć o swoje życie, żeby nie poddać się oprawcy"

Dokładnie dwa lata temu zakończył się jej trwający ponad dekadę koszmar. Katarzyna Figura po wieloletniej walce sądowej z mężem, w końcu uzyskała rozwód. W rozmowie z nami legendarna aktorka opowiada, jak wyglądała jej droga do wolności i jak długo zajęło jej zrozumieć, że znowu potrafi cieszyć się życiem. Zobaczcie nasz materiał wideo.

Katarzyna Figura o 11-letniej traumatycznej walce z byłym mężem. "Nawet w wieku 50 lat trzeba umieć zawalczyć o swoje życie, żeby nie poddać się oprawcy"Katarzyna Figura o batalii sądowej z mężem
Źródło zdjęć: © AKPA
Filip Borowiak
18

Katarzyna Figura w 2012 r. w głośnym wywiadzie dla "Vivy!" opowiedziała, że jej małżeństwo z Kaiem Schoenhalsem w ostatnich latach było istnym koszmarem. - To była szarpanina, plucie w twarz, bicie w głowę, kopanie. [...] Dziś największą pretensję mam do siebie, że pozwoliłam mu się upokarzać. Przez tyle lat często myślałam: Na co czekam? By mnie pobił tak strasznie, żebym była kaleką? Przez lata ukrywałam, jak naprawdę wygląda moje prywatne życie - opowiedziała wówczas aktorka. Chwilę po publikacji materiału, Figura rozpoczęła sądową batalię z ojcem swoich córek, która trwała prawie dekadę.

Teraz Katarzyna Figura wróciła wspomnieniami do trudnych chwil w nowym wywiadzie dla "Vivy!", gdzie otworzyła się na temat swojego koszmaru. Przypomnijmy, że aktorka 10 lat temu zostawiła swoje życie w Warszawie, sprzedała majątek i wyprowadziła się do Gdyni, by tam zacząć życie na nowo. W rozmowie z nami Figura, która do Warszawy zawitała na plan drugiego sezonu serialu Stopklatki "To nie ze mną", opowiada, dlaczego postanowiła znowu podzielić się z Polakami swoją historią.

Zobaczcie naszą rozmowę z Katarzyną Figurą w materiale wideo poniżej:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Figura o traumatycznej batalii sądowej z mężem: "Nie wolno poddać się oprawcy"

Ta historia tego niebezpiecznego życia zaczęła się już kilkanaście, jeżeli nie kilkadziesiąt lat temu. Były pewne cezury, 11 lat temu była pewna cezura, która wywołała ogromny szum medialny - dużo ataków, a jednocześnie później zostało to określone przez sąd, że było to w interesie działania społecznego, z tą całą prawdą o moim życiu, z którą wystąpiłam te 11 lat temu - mówi nam Figura.

- To miało ogromne znaczenie. Przez te 11 lat znów milczałam, ponieważ moje córki dorastały i to mogłoby być zagrożeniem dla moich córek. Teraz pomyślałam, że znowu po 11 latach warto było teraz zrobić jakieś rozliczenie - wyjaśnia w rozmowie z o2.pl aktorka.

Gwiazda jest przekonana, że warto dzielić się swoimi traumatycznymi przeżyciami. Katarzyna jest pełna wiary, że jej historia może pomóc innym kobietom, które przechodzą przez podobny koszmar.

To jest przesłanie do wszystkich kobiet, niezależnie od wieku. A tym bardziej w moim wieku. Gdy podjęłam tę walkę o siebie i się wyprowadziłam z Warszawy, miałam 50 lat. Dziewczynki (córki Katarzyny i Schoenhalsa - przyp. red.) były wtedy jeszcze naprawdę małe - dodaje Figura.

- Niezależnie od wieku - czy masz 20, 30, 40, 50 lat, czy nawet więcej - jeżeli jesteś w sytuacji, która zagraża twojemu życiu, nie powinnaś się poddać, tylko trzeba szukać wsparcia i trzeba zawalczyć o swoje życie, a nie poddawać się oprawcy i nie rezygnować z siebie - mówiła artystka.

A czy w końcu po traumatycznej dekadzie, podczas której aktorka spędziła niezliczone godziny na sali sądowej i żyła w strachu, dziś już znalazła w sobie spokój w sercu?

Nie boję się. Chociaż sprawy nie są zakończone, to się nie boję i nie mam strachu - mówi nam z optymizmem w głosie Figura.

A dlaczego aktorka musiała poczekać aż do tego roku, by opowiedzieć na nowo swoją historię? I jak ważną rolę w jej zmianach życiowych odegrała matka jej byłego męża, Dorothy? Na te pytania odpowiedzi również znajdziecie w naszym materiale wideo.

Zobaczcie również ostatni wywiad z gwiazdą ze studia Wirtualnej Polski. Gościem ostatniego odcinka była Patricia Kazadi. Piosenkarka opowiedziała nam, jak na co dzień endometrioza wpływa na jej życie, dlaczego chce teraz być postrzegana przede wszystkim jako piosenkarka oraz jak wspomina pracę na planie największych programów telewizyjnych w Polsce:

Patricia Kazadi: Gdybym miała inny kolor skóry, dostawałabym o wiele więcej ról w Polsce

Filip Borowiak, dziennikarz o2.pl

Wybrane dla Ciebie

Zabrał wór prezentów do Afryki. Piłkarz pokazał, jak obdarował przyjaciół
Zabrał wór prezentów do Afryki. Piłkarz pokazał, jak obdarował przyjaciół
Wyniki Lotto 14.06.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 14.06.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Nie żyje niepokonany zawodnik. Pięściarza ugodzono nożem na stacji w Berlinie
Nie żyje niepokonany zawodnik. Pięściarza ugodzono nożem na stacji w Berlinie
15-latek poszedł na ryby i utonął. Będą zeznawać koledzy chłopca
15-latek poszedł na ryby i utonął. Będą zeznawać koledzy chłopca
Synoptycy zapowiadają. Taka pogoda na Boże Ciało w Polsce
Synoptycy zapowiadają. Taka pogoda na Boże Ciało w Polsce
Sęp płowy pojawił się w Polsce. Odwiedził nietypowe miejsce
Sęp płowy pojawił się w Polsce. Odwiedził nietypowe miejsce
Zazdrość wśród grzybiarzy. Leśnicy pokazali, co znaleźli w lesie
Zazdrość wśród grzybiarzy. Leśnicy pokazali, co znaleźli w lesie
Błąd pilota przyczyną katastrofy Air India? Ekspert lotniczy przeanalizował nagrania
Błąd pilota przyczyną katastrofy Air India? Ekspert lotniczy przeanalizował nagrania
Przesyłka z marihuaną i pomarańczami. Paczkomaty pod lupą
Przesyłka z marihuaną i pomarańczami. Paczkomaty pod lupą
Ponure zdjęcia ze świętokrzyskich lasów. Tysiące uszkodzonych drzew
Ponure zdjęcia ze świętokrzyskich lasów. Tysiące uszkodzonych drzew
Tragiczne doniesienia z Grecji. Niemiecka turystka nie przeżyła
Tragiczne doniesienia z Grecji. Niemiecka turystka nie przeżyła
Tysiące truskawek gnije na polu. Sadownik musiał wyrzucić część zbiorów
Tysiące truskawek gnije na polu. Sadownik musiał wyrzucić część zbiorów