aktualizacja 

Majka Jeżowska wspomina Witolda Paszta. Ujawnia, jaki był prywatnie

7

Witold Paszt zmarł 18 lutego 2022 roku. Był uwielbianym artystą i szanowanym przez twórców z branży rozrywkowej przyjacielem. Majka Jeżowska wyjawiła, jaki był prywatnie.

Majka Jeżowska wspomina Witolda Paszta. Ujawnia, jaki był prywatnie
Majka Jeżowska wspomina Witolda Paszta (AKPA)

Witold Paszt zmarł dwa lata temu, 18 lutego 2022 roku. Pięć lat wcześniej odeszła jego ukochana żona, Marta. Śmierć artysty miała być spowodowana powikłaniami na skutek trzykrotnego chorowania na Covid-19.

Córki pary w oświadczeniu wydanym po śmierci muzyka napisały:

- Kiedy już wydawało się, że jest przemocny i niezniszczalny, bo pokonał swój trzeci COVID, nagle los się odwrócił i przyszły niespodziewane komplikacje, które znacznie przyspieszyły jego wytęsknione spotkanie z naszą mamą. Bardzo się do niej spieszył. Tata odszedł spokojnie w domu, w otoczeniu córek, wnucząt, zięciów, najukochańszych zwierząt.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Majka Jeżowska: "Nie jestem jeszcze gotowa do roli babci"

Przyjaciele Witolda Paszta bardzo go cenili, a fani zespołu Vox wprost uwielbiali. W wywiadach artysta niejednokrotnie podkreślał, że rodzina stanowi w jego życiu niepodważalną wartość. Od bliskich zawsze otrzymywał ogromne wsparcie, także w rozwoju zawodowym.

W rozmowie z "Super Expressem" Majka Jeżowska opowiedziała, jakim człowiekiem był Witold Paszt. Wyjawiła również, że artysta odegrał ważną rolę na początku jej kariery.

- Śmierć Witka to wielka strata. Był fantastycznym człowiekiem i znakomitym wokalistą. Przede wszystkim brakuje go na scenie muzycznej…Jak zaczynałam karierę, to miałam z nimi swoją pierwszą trasę koncertową. Byłam gościem, podczas ich koncertu. Witek był dla mnie jak starszy brat. Był opiekuńczy, życzliwy i ta sympatia trwała przez wiele lat - powiedziała Jeżowska w rozmowie z "Super Expressem".

Majka Jeżowska opowiedziała również o gościnności i serdeczności kolegi po fachu.

- Witek był szalenie gościnną osobą. Ilekroć grałam koncert w Zamościu, zawsze się do niego odzywałam, zazwyczaj umawialiśmy się na obiadek i pogaduchy. Do dziś mam kontakt z jego córką - wyznała piosenkarka.

Dodała, że gdyby artysta wciąż żył, na pewno nie brakowałoby im tematów do rozmów.

- Gdybyśmy się teraz spotykali, pewnie gadalibyśmy o wnukach. On zawsze opowiadał o swoich z wielką miłością, a dziś i ja jestem babcią zakochaną w swojej wnuczce. Mielibyśmy więc teraz jeszcze więcej tematów do rozmów. Szkoda, że tego nie doczekał - wyjawiła wokalistka.

Autor: PAA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić