Nie żyje Janina Traczykówna. Aktorka miała 91 lat

O śmierci wybitnej aktorki teatralnej i filmowej poinformowała na Facebooku TVP.

Witold Skaruch, Janina Traczykowna, Jacek Blawut, Roman KlosowskiWitold Skaruch, Janina Traczykowna, Jacek Blawut, Roman Klosowski Premiera filmu "Jeszcze nie wieczor", Multikino Zlote Tarasy, 13.06.2009,Image: 427817602, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Jan Balana / Studio69 / ForumJan Balana / Studio69 / Forumshowbiz, show biz, rozrywka, category_code_entJanina Traczykówna w 2009 roku
Jan Balana / Studio69 / Forum
oprac. 

"W wieku 90 lat zmarła wybitna aktorka Janina Traczykówna. Niezapomniana Michasia z filmu i serialu "Noce i Dnie" oraz matka Adasia z Dnia Świra i Wszyscy jesteśmy Chrystusami. Zagrała również w wielu spektaklach Teatr Telewizji TVP i główną rolę w pierwszym polskim serialu "Barbara i Jan". Przez blisko 40 lat występowała na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie" - czytamy.

Na to turyści zwracają uwagę. "Oczekują teraz unikalnych doświadczeń"

Janina Traczykówna od dziecka wiedziała, że jej przeznaczeniem jest teatralna scena. To na niej przez ponad pięćdziesiąt lat spełniała się w wymarzonym zawodzie aktorki. . Choć zdobyła kilka znaczących nagród i uznanie w oczach krytyków, najważniejsi dla niej zawsze byli widzowie. To ich sympatia świadczyła o jej talencie. A tej nigdy nie brakowało. Gdy wystąpiła w roli początkującej dziennikarki pracującej dla gazety "Echo", zyskała status gwiazdy. W Polsce nie było nikogo, kto nie znałby ciemnowłosej bohaterki o dziecięcym głosie. Później ponownie zaistniała w świadomości widzów rolą matki głównego bohatera w filmach: "Dzień świra" oraz "Wszyscy jesteśmy Chrystusami".

Janina Traczykówna urodziła się 16 maja 1930 roku we Włodawie. W 1953 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, a dokładnie 21 listopada tego samego roku zadebiutowała rolą Stelli w "Fantazym" Juliusza Słowackiego w Teatrze Polskim w Szczecinie. Kilka lat później jej talent został doceniony przez Związek Artystów Scen Polskich. Aktorka została uhonorowana specjalną nagrodą im. Stefana Jaracza.

W 1955 roku Traczykówna wyjechała ze Szczecina i przeprowadziła się do stolicy. Przez kolejnych trzydzieści siedem lat związana była ze sceną stołecznego Teatru Dramatycznego. Na warszawskiej scenie wcieliła się m.in. w rolę Julii w spektaklu "Romeo i Julia" Williama Szekspira, Rei w "Romulusie Wielkim" Friedricha Dürrenmatta oraz flecistki w "Rzeźni" Sławomira Mrożka.

Choć aktorka kochała teatr i spotkania z żywo reagującą publicznością, uwielbiała również pracę przed kamerą. I tak rok po ukończeniu PWST, wystąpiła u boku Hanki Bielickiej i Zbigniewa Skowrońskiego w filmie "Celuloza" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza. Od tej pory każda jej kolejna kreacja filmowa spotykała się z uznaniem krytyków.

Choć wystąpiła w kilkudziesięciu produkcjach (m.in. "Ludzie z pociągu", "Noce i dnie", "Brunet wieczorową porą", "Miś"), w pamięci widzów zapisała się jako Barbara Raczyk w pierwszym serialu komediowo-sensacyjnym "Barbara i Jan". To właśnie ta kreacja przyniosła jej największą popularność i zachwyt męskiej części publiczności. Aktorka nie była jednak zainteresowana ofertami wzdychających do niej mężczyzn. Dlaczego?

Gdy Traczykówna otrzymała propozycję zagrania u boku Jana Kobuszewskiego, nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Jej uwaga skupiła się wyłącznie na nim. Była nawet skłonna zagrać za darmo, byle tylko uczyć się warsztatu i móc współpracować z najlepszymi aktorami. A takim był dla niej właśnie Kobuszewski.

Ostatecznie artystka otrzymała niewielkie wynagrodzenie za swoją pracę. Powodem niskiej gaży nie była jednak jej fascynacja gwiazdorem, ale skromny budżet produkcji.

- Pamiętam, że na planie występowaliśmy w prywatnych ubraniach. Na wszystko brakowało pieniędzy. Zdjęcia przez trzy miesiące kręcono w fabryce na warszawskiej Woli – powiedziała na łamach tygodnika "Rewia".

Gdy serial "Barbara i Jan" trafił na ekrany, Janina Traczykówna zyskała status gwiazdy. Jak wspominała w rozmowie z "Rewią", ekspedientki w sklepach obsługiwały ją poza kolejnością, a jej nazwisko figurowało w kontekście najpopularniejszych aktorek. Jej charakterystyczny dziecięcy głos przestał kojarzyć się wyłącznie z bohaterami filmów dla dzieci i młodzieży.

Młodsze pokolenie pokochało Janinę Traczykównę, gdy wcieliła się w rolę matki Adasia Miauczyńskiego w "Dniu świra" oraz "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". To właśnie z jej ust padły słowa, które do dziś cytuje wielu fanów produkcji: "Zupę zjedz, talerz gorącej, pomidorowa, przynajmniej dobra".

Kadry z INPLUSPHOTO: INPLUS/EAST NEWS N/Z. AKTORKA: JANINA TRACZYKOWNA
Młodsze pokolenie widzów zna Janinę Traczykównę jako matkę Adasia Miauczyńskiego z "Dnia Świra"

O popularności i aktorskim kunszcie Traczykówny może również świadczyć fakt, iż artystka została nominowana do Polskich Nagród Filmowych w kategorii "drugoplanowa rola kobieca" w "Dniu świra" oraz uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Po sukcesie obu produkcji w reżyserii Marka Koterskiego artystka nieoczekiwanie uznała, że nadszedł czas, aby pożegnać się z widzami i ustąpić miejsca na scenie debiutantom. Jak obiecała, tak zrobiła. Ostatni raz przed kamerami pojawiła się w 2009 roku w filmie "Ostatnia akcja". Później przeszła na zasłużoną emeryturę.

W przeciwieństwie do wielu gwiazd szklanego ekranu aktorka unikała skandali i miłosnych podbojów. W 1953 roku zakochała się w Witoldzie Skaruchu, z którym spędziła wspólnie kolejne pięćdziesiąt siedem lat. Gdy w 2010 roku małżonków rozdzieliła śmierć mężczyzny, Traczykówna długo nie mogła pogodzić się z odejściem ukochanego męża.

- Świetnie się uzupełnialiśmy. Mąż był duszą towarzystwa – wspominała na łamach "Rewii".

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
28-latka nie żyje. Rodzina o sprawie pani prokurator. "Dla mnie to jest kpina"
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Pożar w Zakopanem na Krupówkach. To ta restauracja spłonęła
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Turyści nie będą zadowoleni. Podejście do fontanny będzie płatne
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Rosjanin z zarzutami. Miał organizować transport migrantów do Niemiec
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Burza po decyzji papieża. Nowy ordynariusz wspiera osoby LGBT+
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Zginęła z rąk żołnierzy Armii Czerwonej. Przeniosą jej szczątki po 80 latach
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Grecja przekazała decyzję. Bartosz G. wraca do Polski
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Taka karteczka na klatce. Aż zrobił zdjęcie. "Wzruszyłem się"
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Bójka pod McDonald's. Pokazali nagranie
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach
Dramatyczne sceny na A4. Bus stanął w płomieniach
Europa wejść do rozmów z Putinem. Jasne stanowisko Macrona
Europa wejść do rozmów z Putinem. Jasne stanowisko Macrona
Zakopane ma problem z alkoholem. "Ludzie tracą kontrolę"
Zakopane ma problem z alkoholem. "Ludzie tracą kontrolę"