To nie ona zwolniła Kasprzyk. "Obraziła się"
- "Kogel-mogel" będzie bez Wolańskiej - oznajmiła Ewa Kasprzyk w rozmowie z "Super Expressem". Tym samym dała do zrozumienia, że zabraknie jej w piątej części kultowego filmu. Dlaczego? Swoimi ustaleniami w tej sprawie podzielił się Plotek.
Rozpoczęły się już zdjęcia do piątej części kultowej serii z cyklu "Kogel-mogel". Tym razem akcja ma się skupiać na Piotrusiu (Maciej Zakościelny) i jego nowobogackiej żonie Marlenie (Katarzyna Skrzynecka).
W poniedziałek stało się jasne, że w produkcji zabraknie Ewy Kasprzyk. W poprzednich seriach grała ona Wolańską.
Dlaczego aktorka nie znajdzie się w obsadzie? Wiadomo, że nie jest to decyzja Ilony Łepkowskiej, a więc autorki scenariusza poprzednich odsłon popularnego filmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mentzen w Białymstoku. Pytamy sympatyków Konfederacji o aferę z mięsem psów
Nową część napisał ktoś inny. Dlaczego Łepkowska porzuciła swoje "dziecko"?
Nie chciało mi się. To są wewnętrzne ustalenia między mną a Tadeuszem Lampką i nie będę ich zdradzać - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.
Właśnie Łepkowska była oskarżana przez internautów o zwolnienie Kasprzyk. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że były to zbyt daleko idące wnioski.
Ewa Kasprzyk obraziła się na nie wiadomo co. Z tego, co słyszałam, to była przewidziana w pierwszej wersji scenariusza, którego nie pisałam. Co się tam teraz dzieje, to nie wiem - zaznaczyła popularna scenarzystka.
Czytaj także: Skandal na Ibizie. Turysta obłapiał stewardessę
Ewa Kasprzyk miała pretensje
W 2020 roku, po premierze trzecie części "Kogla-mogla", Ewa Kasprzyk nie ukrywała sporego żalu do Ilony Łepkowskiej, która wówczas była zarówno scenarzystką, jak i producentką. Chodziło o to, że po montażu usunięto większość scen z graną przez nią Wolańską.
Wiem, że Ewa była rozczarowana tym, że było jej mało w filmie i że wycięliśmy niektóre sceny z jej udziałem. Ale szczerze mogę powiedzieć, że usunęliśmy te sceny, które ona sama w pewnym sensie wymusiła na reżyserze. Od początku nie byłam do nich przekonana. Stwierdziłam, że nie są potrzebne w filmie - tłumaczyła wtedy Łepkowska, cytowana przez "Super Express".