Niemcy mówią o "uderzeniu ciepła". Polska następna? Padł termin
Europa Środkowa stoi u progu fali upałów. W Niemczech już teraz trwa najsuchsza wiosna od ponad 140 lat, a do końca maja temperatury mogą sięgnąć nawet 35°C. Zjawiska pogodowe, które dziś kształtują aurę u naszych zachodnich sąsiadów, mają swoje źródło m.in. nad Polską.
Nad wschodnią częścią Niemiec utrzymuje się tzw. "polski niż" – układ niskiego ciśnienia przesuwający się stopniowo na wschód, w stronę Polski. To właśnie on odpowiada za ostatnie przelotne opady i chmury, które w weekend pojawiły się m.in. nad Berlinem i Brandenburgią.
Przeczytaj też: Czy pogoda w Polsce się poprawi? IMGW nie ma złudzeń
Choć momentami przyniósł odrobinę deszczu, nie zmienia to ogólnego klimatycznego obrazu – Niemcy przeżywają najbardziej suchą wiosnę od 1881 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak zimy na południu Polski. Nagrania z Zakopanego
Polska w strefie wpływu
Zmieniające się warunki w Niemczech mogą mieć bezpośredni wpływ na pogodę w Polsce, zwłaszcza w północno-zachodnich województwach. Niskie ciśnienie z centrum nad Niemcami może ściągać wilgotniejsze masy powietrza nad nasz kraj, ale jak ostrzegają meteorolodzy – opadów będzie mało, a temperatura w regionie może szybko wzrosnąć. Ocieplenie, które prognozowane jest w Berlinie i całych wschodnich Niemczech, nie zatrzyma się na Odrze.
Susza i skok temperatur
Meteorolog Dominik Jung z portalu wetter.net alarmuje, że do końca maja większość Niemiec pozostanie niemal bezdeszczowa. Wyjątkiem może być południe kraju – Bawaria i Badenia-Wirtembergia – gdzie możliwe są bardziej znaczące opady. Dla reszty regionów prognozy są jednoznaczne: sucho i coraz cieplej.
We wtorek termometry w Berlinie mają pokazać 25°C, co oznacza gwałtowny wzrost względem poniedziałkowych 16°C. Do końca miesiąca możliwe są nawet dni z temperaturami sięgającymi 35°C, co oznaczałoby pierwszą poważną falę upałów w tym roku.
Pogoda w Europie się odwraca
O ile Niemcy i Polska szykują się na gorący koniec maja, sytuacja na południu kontynentu wygląda zupełnie inaczej. Hiszpania i Portugalia zmagają się z niestabilną aurą – przelotne opady, burze i niższe niż zwykle temperatury to efekt układów niskiego ciśnienia dominujących nad Półwyspem Iberyjskim.
Co to oznacza dla Polski?
Choć centrum anomalii pogodowych znajduje się dziś w Niemczech, wpływ "polskiego niżu" i wschodzącej fali upałów z pewnością odczujemy także w Polsce. Meteorolodzy nie wykluczają, że gorące masy powietrza dotrą nad nasz kraj już na przełomie maja i czerwca, przynosząc temperatury powyżej 30°C. Przy braku opadów może to oznaczać przyspieszenie zjawisk suszowych, zwłaszcza na zachodzie i północy kraju.