29-letni piłkarz zmarł po zawale. "Nagle źle się poczuł". Jest zbiórka
W wieku 29 lat zmarł piłkarz Maciej Białas. Nagle poczuł się źle, zasłabł i stracił puls. Lekarze nie zdołali uratować jego życia po zawale. Teraz ruszyła zbiórka dla bliskich Macieja.
Macieja Białasa na Facebooku pożegnał m.in. klub Kolejarz Czeremcha.
Dorastał z nami piłkarsko od najmłodszych szczebli, można uznać, że był wychowankiem naszej drużyny. Był ambitny, zawzięty na treningach i meczach zawsze dawał z siebie sto procent. Na boisku i poza nim dla wielu z nas był inspiracją. Jest to dla nas wszystkich tragiczna wiadomość, nikt nie chce żegnać kolegów z tego świata w tak młodym wieku. Zawsze chciał wygrywać, niestety przegrał tę najważniejszą walkę - napisano.
Na przestrzeni lat Białas grał również m.in. w Mieszku Gniezno. Właśnie w Gnieźnie w czwartek (18 września) o godz. 13:00 odbędzie się jego pogrzeb. Mszę zaplanowano w kościele pw. bł. Michała Kozala. Zmarły spocznie na cmentarzu przy ul. Dalkoskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczucki ma plan na nową konstystucję. Przedstawił założenia
Zbiórka dla bliskich Macieja Białasa
W sieci utworzono zbiórkę dla bliskich Macieja Białasa. Cel to 175 tys. zł. Tymi środkami twórcy zbiórki chcą wspomóc jego żonę Wiktorię oraz ich nienarodzone dziecko.
Mało kto wiedział, że Maciek i Wiktoria spodziewali się dziecka. Odszedł w czwartym miesiącu ciąży, nie zdążył poznać płci swojego maleństwa. Dopiero po jego odejściu okazało się, że zostawił po sobie synka… Nie doczekał dnia narodzin, ale od pierwszych chwil dbał o swoje maleństwo i Wiktorię z czułością i miłością, którą potrafił obdarzyć tylko on... - czytamy w opisie.
Za pośrednictwem pomagam.pl poinformowano też o okolicznościach śmierci Macieja Białasa. Podano, że 29-latek 13 września, wracając z treningu, odwiedził swojego brata bliźniaka.
Nagle źle się poczuł, zasłabł i stracił puls. Mateusz, jego brat, natychmiast rozpoczął reanimację i na chwilę powróciła nadzieja — udało się przywrócić akcję serca. Karetka zabrała Maćka do szpitala, gdzie przeszedł udaną operację usunięcia skrzepu, który spowodował zawał. Niestety, choć serce znów podjęło pracę, mózg zbyt długo pozostawał bez tlenu, co doprowadziło do jego obumarcia… - przekazano.
Pojawiły się też piękne słowa na temat Macieja.
Zawsze uśmiechnięty, pełen energii, z pasją do piłki i ogromnym sercem do ludzi. Umiał być obecny wtedy, gdy najbardziej go potrzebowaliśmy - dla przyjaciół, rodziny, a szczególnie dla swojego taty.
Był jednym z tych ludzi, o których mówi się: "gdyby świat był pełen takich jak on, wszystkim żyłoby się lepiej" - podkreślono.