Huczne świętowanie. Trener poszedł z kibicami do baru
Rozgrywki ligi akademickiej cieszą się dużym zainteresowaniem w Stanach Zjednoczonych. Jedną z popularniejszych drużyn jest Notre Dame. Koszykarze tej ekipy wyszli ostatnio z kryzysu - przerwali serię siedmiu meczów bez zwycięstwa. Pokonali ekipę z Pittsburgha 88:81. Trener miał zatem powody do świętowania. Złamał też jedną ze swoich zasad, czym zaskarbił sobie jeszcze bardziej sympatię kibiców.
Mike Brey jest trenerem drużyny Notre Dame od 2000 roku. Wcześniej, na przełomie lat 70. i 80. XX wieku był zawodnikiem, a już jako 23-latek został asystentem szkoleniowca w DeMatha HS. Później pracował jeszcze w Duke i Delaware.
Sezon 2022/2023 jest ostatnim w jego karierze. Już wcześniej - w styczniu - ogłosił, że zamierza przejść na emeryturę po zakończeniu rozgrywek. Dodajmy, że Brey to trener z największą liczbą zwycięstw w historii uczelni Notre Dame.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Przed ostatnim meczem ligowym powiedział dziennikarzom, że nigdy nie postawił stopy w słynnym lokalnym barze o nazwie Linebacker Lounge. Zapowiedział, że zmieni się to po meczu z Pittsburghiem. Brey miał powody do świętowania. Jego podopieczni przerwali serię siedmiu porażek z rzędu. Notre Dame zwyciężyło 88:81.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Miss Mundialu sporo odsłoniła. Wideo w skąpym bikini
Trener dotrzymał obietnicy. Wraz z dyrektorem sportowym drużyny Jackiem Swarbrickiem udał się do lokalu, gdzie odbywała się impreza wraz z kibicami. Jeszcze podczas konferencji prasowej zapowiedział, że prosi o przygotowanie koktajlu.
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z trenerem w roli głównej. Widać, że świetnie się bawił. Pozwolił sobie nawet na wypicie whisky z kibicami.
Ten sezon nie był udany dla drużyny. Notre Dame legitymują się bilansem 11-19. Ostatni mecz w roli trenera rozegra w sobotę, 4 marca. Jego zespół zmierzy się z Clemson Tigers, które zanotowało tylko 9 porażek w 30 meczach.