Jan Urban nie ukrywa. To martwi go najbardziej
Po trzech miesiącach na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Jan Urban nie ma wątpliwości – biało-czerwoni obrali właściwy kurs. W rozmowie z PAP podkreślił, że jedną z jego największych bolączek jest ograniczony wybór napastników.
Najważniejsze informacje
- Selekcjoner Jan Urban ocenia pierwsze miesiące pracy jako obiecujące, ale podkreśla trudną selekcję przed premierowym zgrupowaniem.
- Martwi go wąska kadra napastników i liczy, że kontuzja Roberta Lewandowskiego nie okaże się poważna.
- Urban nie chce szybko przenosić młodych z kadry U-21 do seniorów; marzy o mundialu 2026 i powrocie do Meksyku.
63-letni szkoleniowiec zaznaczył, że wsparcie środowiska piłkarskiego na starcie odczuwał bardzo wyraźnie. Jednocześnie wskazał na presję wyniku i odpowiedzialność za poparcie kibiców. Jak relacjonuje PAP, selekcja przed pierwszym zgrupowaniem była najtrudniejszym etapem, bo część zawodników dopiero wchodziła w sezon, a inni walczyli o minuty w klubach. Urban dziękuje sztabowi za trafne raporty i oceny formy.
Aż zagwiżdżesz z zachwytu. Trik, który musi znać każdy Polak
Faktycznie, ja też odczuwałem, że środowisko piłkarskie było za mną. Nie traktuję tego jako przeszkody, ale na pewno czuję dużą odpowiedzialność. No bo jeżeli popierają daną kandydaturę, to uważają, że ten trener sobie poradzi. Ale jeśli wszystko funkcjonuje dobrze i jest poprawa, to można to odczuć. I ja właśnie tak czuję, kibice są zadowoleni, że coś się zmieniło - przyznał Urban, cytowany przez PAP.
Jan Urban, wspominając swoje doświadczenia z pracy u boku Leo Beenhakkera oraz lata spędzone w Hiszpanii, podkreśla, że to właśnie tam nauczył się cierpliwości, elastyczności i umiejętności czytania piłkarzy nie tylko na boisku, ale i poza nim. Te cechy okazały się kluczowe już na starcie jego kadencji w roli selekcjonera, kiedy stanął przed wyjątkowo trudnym zadaniem – wyborem składu na pierwsze zgrupowanie. Jak przyznał, wielu potencjalnych kadrowiczów wciąż nie rozpoczęło sezonu ligowego, a część z nich miała problemy z wywalczeniem miejsca w wyjściowej jedenastce swoich klubów.
Dlatego duże słowa uznania dla całego sztabu, że informacje o zawodnikach i raporty, jakie powstały, były trafne i potrafiliśmy wybrać piłkarzy do reprezentacji. Po 2-3 miesiącach widzimy, że ta selekcja była dobra, bo kadra personalnie zmienia się bardzo mało, a jeżeli już, to raczej przez kontuzje lub kartki - zaznaczył.
Największa bolączka selekcjonera
Największym zmartwieniem selekcjonera jest dziś wąski wybór w ataku. Urban liczy, że uraz Roberta Lewandowskiego nie wykluczy 37-letniego kapitana z listopadowego zgrupowania. W dłuższej perspektywie widzi jednak ryzyko, że niedobór napastników może obniżyć konkurencję na tej pozycji. Na innych pozycjach pojawia się więcej talentów, ale Urban nie chce ich zbyt szybko wyrywać z kadry młodzieżowej.
Nie chciałbym porywać z tego środowiska tak szybko i wziąć np. na jedno zgrupowanie, a na drugim, żeby już ich nie było. Jeśli taki zawodnik przychodzi do reprezentacji, to chciałbym, żeby na stałe - wytłumaczył selekcjoner w rozmowie z PAP.
Urban stawia jasny cel: awans na mistrzostwa świata 2026. Jeśli biało-czerwoni trafią do grup grających w Meksyku, będzie to dla niego osobista podróż do miejsc znanych z mundialu 1986, na którym występował. Wspomina jednak, że wtedy rozczarowały go warunki w Monterrey, szczególnie stan murawy i niewielkie zainteresowanie fazą grupową. Dziś chce, by drużyna nie tylko awansowała, ale też zbudowała stabilność personalną i styl gry, który przełoży się na wyniki.