Kamil Stoch bliski wielkiej kary, bo poświęcił się dla żony
Koncert w Krakowie zamiast kontroli antydopingowej. Kamil Stoch opowiedział o swojej historii, która oznaczała dla niego żółtą kartkę. Drugie upomnienie mogło oznaczać dwuletnią dyskwalifikację.
Kamil Stoch to obecnie jeden z najlepszych sportowców w Polsce. Jest wzorem profesjonalizmu, a ciężka praca zaprowadziła go na szczyt. Jak się okazuje, nawet tak wielcy zawodnicy mają także chwile słabości.
Czytaj także: Koronawirus w polskim sporcie. Słynny trener zakażony
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Obowiązkiem wielu sportowców, w tym skoczków narciarskich, jest poddawanie się kontrolom antydopingowym. Zawodnik nigdy nie wie, w której chwili może spodziewać się specjalnej wizyty.
Problemy zaczynają się dopiero wtedy, gdy w momencie kontroli sportowiec jest w innym miejscu niż jego wskazany adres. Podczas jednego wyjścia na koncert Kamil Stoch z żoną zapomniał o tym, że musi być w domu o danej godzinie.
Byłem z żoną w Krakowie i właśnie wchodziliśmy na koncert... Miałem dwie godziny żeby dojechać do Zakopanego, a wykonanie tego w piątkowy wieczór było mało prawdopodobne. Pewna byłaby perspektywa zmarnowanego koncertu i randki więc dobrowolnie wybrałem żółtą kartkę - zdradził 33-latek.
Wielkie osiągnięcia Stocha
Kamil Stoch to najbardziej utytułowany polski skoczek w historii. Jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim. Dwukrotnie był mistrzem świata i dwa razy triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.