Klub Polaków zagrał w hicie. Pod prysznicem czekała niespodzianka
Największym wydarzeniem w ostatniej kolejce ligi włoskiej był mecz Juventusu z Interem. Nie obyło się bez zgrzytu. Goście postanowili wrócić do Mediolanu bez skorzystania z pryszniców. To dlatego, że płynęła z nich tylko zimna woda.
Pojedynek Juventusu z Interem zakończył się remisem 1:1. Konfrontacja była ciekawsza w pierwszej połowie. To w niej padły oba gole. Juventus prowadził dzięki strzałowi Dusana Vlahovicia, ale niebawem do remisu doprowadził Lautaro Martinez. W drugiej części obu zespołom nie udało się przeprowadzić wielu interesujących ataków.
Na boisku można było zobaczyć dwóch Polaków. Tradycyjnie w bramce Juventusu stanął Wojciech Szczęsny, a w końcówce Arkadiusz Milik wszedł do ataku z ławki rezerwowych. Po ostatnim gwizdku Inter pozostał liderem ligi z przewagą dwóch punktów nad Bianonerimi.
Na piłkarzy czekała niemiła niespodzianka. Po rozegranym w niskiej temperaturze meczu marzyli o skorzystaniu z ciepłego prysznica. Okazało się to niemożliwe, a szczególnie kłopotliwe dla gości. Piłkarze Interu postanowili zapakować się do autokaru i skorzystać z możliwości odświeżenia dopiero w hotelu w Mediolanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziejesiewsporcie: Zrobiły show na środku ulicy. Kierowcy patrzyli ze zdumieniem
O sprawie poinformowała "La Gazzetta dello Sport". Część kibiców podejrzewała spisek i celowe zakręcenie kurków z ciepłą wodą w szatni Interu. Kluby nie pałają do siebie sympatią, więc taki psikus miałby pewne uzasadnienie.
Operator stadionu w Turynie złożył jednak oficjalne przeprosiny i poinformował o awarii pomp. Po meczu została nawet podjęta szybka próba naprawienia awarii, ale Inter nie czekał na rozwiązanie problemu i postanowił od razu odjechać do Mediolanu.
Do rewanżu zespołów dojdzie już w rundzie wiosennej. Być może będzie on mieć duże znaczenie w kontekście walki o mistrzostwo Włoch. Aktualnie właśnie Inter oraz Juventus są głównymi kandydatami do zdobycia tytułu.