"Ktoś z nas musi umrzeć". Po tych słowach rywala Tysona aż huczy
Wielkimi krokami zbliża się pierwsza profesjonalna walka Mike'a Tysona po 19 latach przerwy. Już 20 lipca legendarny bokser zmierzy się z Jake'em Paulem. Youtuber, który w karierze wygrał 9 z 10 pojedynków, stwierdził, że jeden z nich w tej rywalizacji... musi umrzeć.
Po długiej przerwie doczekamy się powrotu Mike'a Tysona do ringu. Latem, a dokładnie 20 lipca, odbędzie się pojedynek, w którym przeciwnikiem legendarnego boksera będzie młodszy o 30 lat Jake Paul.
Przypomnijmy, że 57-letni Tyson ostatni raz walczył... 19 lat temu. Dla dwukrotnego mistrza świata porażka z Kevinem McBridem była ostatnią przed zakończeniem kariery, podczas który wygrał 50 z 56 walk, w tym 44 przed czasem.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Co prawda Tyson w 2020 roku stoczył pokazowy pojedynek z Royem Jonesem jr., ale zakończył się on kontrowersyjnym remisem. Teraz ma dojść do poważnej walki z Paulem, który jest youtuberem, ale trenuje boks od dawna. Do tej pory odbył 10 pojedynków i przegrał tylko raz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To wojna. W miłości i na wojnie wszystko jest dozwolone. Kocham tego gościa, ale gdy tylko przerodzi się to w profesjonalną walkę, ktoś z nas musi umrzeć - tak na temat ich walki wypowiedział się Paul dla Sky Sports.
Zaznaczył przy tym, że walkę z Tysonem traktuje bardzo poważnie. A poważnego pojedynku chciała właśnie powracająca do profesjonalnego sportu legenda.
Po mocnych słowach ze strony Paula zrobiło się głośno. Piszą o nim bowiem największe dzienniki świata takie jak brytyjski "The Mirror" czy amerykański "New York Post", eksponując w nagłówkach właśnie słowo o śmierci w ringu.
Zobacz również: Zrobiło się gorąco. Jędrzejczyk pokazała zdjęcie z majówki