Polski żołnierz zginął w USA. Tak mówił o synku. Serce pęka
19 września doszło do tragicznego wypadku podczas nocnego szkolenia spadochronowego realizowanego w Stanach Zjednoczonych. W wyniku tego zdarzenia zginął m.in. Karol Rubin, sportowiec z Orzysza. Miał on piękne marzenie związane z synem.
Karol Rubin kochał sport. Na przestrzeni lat grał w tenisa stołowego, piłkę nożną, unihokeja, siatkówkę a poza tym uprawiał sporty walki.
W 2019 roku trafił do wojska. Tam nadal mógł się realizować pod kątem sportowym.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
To duży plus wojska. Jest dużo zróżnicowanych sekcji sportowych. Baza treningowa też jest całkiem przyzwoita. Kładą tam duży nacisk na to, by - zwłaszcza tym, którzy się garną - umożliwić rozwój. W moim odczuciu żołnierz, jeśli faktycznie ma kogoś i czegoś bronić, musi być w dobrej formie. Okazji do wykazania się nie brakuje, wciąż organizowane są jakieś wojskowe zawody i turnieje - mówił Karol Rubin w wywiadzie dla mosir.orzysz.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ujawniał jednocześnie, że matka odciągała go od trenowania sztuk walki. - Dawno temu, gdy zaczynałem, to mi wręcz zabraniała chodzić na treningi. Dziś już chyba wie, że nie ma sensu z tym walczyć (śmiech). To po prostu sport, który kocham. Taki wybrałem, nie zmienię tego. Myślę jednak, że powoli się do niego przekonuje. Ale przeżywać będzie zawsze. Tak mają matki i… za to również bardzo ją kocham - zaznaczał.
Takie marzenie miał Karol Rubin
Gdy na świat przyszedł Ignaś, życie sportowca, a zarazem żołnierza, mocno się zmieniło. Rubin w tym samym wywiadzie mówił, że synek jest dla niego najważniejszy.
Treningi i inne rzeczy cieszą, ale to on jest moim oczkiem w głowie. Jestem jaki jestem, wciąż dużo czasu poświęcam na różne rzeczy. Staram się jednak, by dodatkowe treningi robić, gdy jestem np. w jednostce. Właśnie po to, by móc z nim spędzać jak najwięcej czasu. Kiedyś pewnie bym się uśmiechnął na tego typu słowa, ale faktycznie: każdy dzień z nim spędzony jest najpiękniejszym dniem mojego życia - zaznaczał.
Podczas rozmowy opublikowanej na mosir.orzysz.pl podkreślał też, że jego marzeniem jest "wychowanie Ignasia na dobrego człowieka".
By zapewnić mu dobrą przyszłość. By był ze mnie dumny. Największą nagrodą, jaką mogę zdobyć, będzie to, gdy bez wstydu będzie mówił, że jestem jego Tatą - tłumaczył Karol Rubin.
Nagła śmierć żołnierza, a zarazem sportowca, wstrząsnęła całą miejscowością Orzysz. Rubin zginął 19 września w trakcie szkolenia spadochronowego w USA.
Przyczyny zdarzenia są przedmiotem postępowania prowadzonego przez specjalną komisję powołaną w celu wyjaśnienia tego tragicznego zdarzenia - przekazało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych w oficjalnym komunikacie.