Tragedia na Rajdzie Nyskim. Nie żyje kierowca, pilot w szpitalu
Tragiczny wypadek podczas Rajdu Nyskiego. Auto stanęło w płomieniach. Doszło do śmierci 40-letniego kierowcy - Artura Sękowskiego. Jego pilot trafił z obrażeniami do szpitala. Zdarzenie miało miejsce na trasie odcinka specjalnego.
Rajd Nyski, będący jednym z etapów mistrzostw historycznych, zakończył się tragicznie z powodu wypadku samochodu załogi nr 112. Wydarzenie miało miejsce w niedzielę około godziny 11:30 na odcinku specjalnym Stary Las (powiat Nyski, gmina Głuchołazy). Poinformowano o tym w mediach społecznościowych.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Samochód załogi numer 112 wypadł z trasy na szóstym odcinku specjalnym i zapalił się. Na miejscu zdarzenia niezwłocznie pojawiły się służby zabezpieczające odcinek. Kierowcy niestety nie udało się uratować. Poparzonego pilota uwolniono z samochodu i przetransportowano do szpitala - przekazują organizatorzy.
Według PAP, na 2 km trasy zginął Artur Sękowski, kierowca BMW. Był 40-letnim doświadczonym kierowcą. Pilot Maciej Krzysik trafił do szpitala. Policja z Opola dodaje, że auto uderzyło w drzewo. Na miejscu zdarzenia pracują służby pod nadzorem prokuratora.
Z szacunku dla poszkodowanych, ich bliskich oraz całej społeczności rajdowej organizatorzy podjęli decyzję o zakończeniu zawodów. Rywalizacja nie będzie kontynuowana - informują organizatorzy.
Organizatorzy zawodów składają najszczersze wyrazy współczucia rodzinie i bliskim zmarłego kierowcy oraz życzą szybkiego powrotu do zdrowia pilotowi. Jednocześnie proszą o uszanowanie prywatności poszkodowanych i powstrzymanie się od spekulacji.
Kolejne informacje zostaną przekazane, gdy tylko będzie to możliwe we współpracy z odpowiednimi służbami.
To był drugi wypadek na trasie imprezy. W sobotę w miejscu, gdzie nie powinno być widzów, samochód rajdowy wypadł z trasy i wjechał w przebywających tam fotoreporterów. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitala, ich życie nie jest zagrożone.