Jerzy Bińczycki wcielił się w wiele kultowych ról. Był profesorem Rafałem Wilczurem w ''Znachorze'' i Bogumiłem Niechcicem w ''Nocach i dniach''. Choć minęło ćwierć wieku od śmierci Bińczyckiego, pamięć o nim jest ciągle żywa, a widok jego grobu wzrusza do łez.
Na Netfliksie dostępna jest już kolejna filmowa adaptacja "Znachora". Z rolą Rafała Wilczura tym razem zmierzył się Leszek Lichota. Okazuje się, że praca na planie była dla niego wyjątkowym przeżyciem i nie brakowało w niej wzruszeń.
Netflix przygotował nową adaptację powieści "Znachor" Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. W roli głównej wystąpił Leszek Lichota. W produkcji pojawili się też tacy aktorzy jak m.in. Maria Kowalska oraz Ignacy Liss. Do sieci trafił już premierowy zwiastun "Znachora".
Mimo że Jerzy Bińczycki zmarł nagle i niespodziewanie prawie ćwierć wieku temu, pamięć o nim jest ciągle żywa. Na to wskazuje chociażby okazały pomnik na cmentarzu, który upamiętnia jego osiągnięcia.
Chyba nie ma Polaka, który nie słyszałby o filmie "Znachor". To nieustannie popularna klasyka polskiego kina. Jednak jak się okazuje, są osoby ze świata publicznego chwalące się tym, że nie miały z tym dziełem żadnej styczności. Jedną z nich okazał się były zawodnik KSW, a obecnie dziennikarz Polsatu - Łukasz Jurkowski.
"Znachor" to kultowy film z 1982 roku opowiadający historię chirurga Rafała Wilczura. Produkcja zgromadziła w kinach około 5,7 mln widzów i do dziś jest regularnie wielbiona i oglądana przez Polaków przed telewizorami. Niedawno Netflix ogłosił, że powstanie nowa wersja kultowego "Znachora". Wdowa po odtwórcy legendarnej roli profesora Rafała Wilczura, Elżbieta Bińczycka, ocenia ten pomysł.