Najbardziej radioaktywne jezioro świata. Stanie koło niego mogło zabić

Najbardziej radioaktywne jezioro świata. Stanie koło niego mogło zabić

Jezioro Karaczaj w Rosji
Jezioro Karaczaj w Rosji
Źródło zdjęć: © Mapy Google
Karolina Modzelewska
29.06.2023 20:36, aktualizacja: 14.01.2024 11:57

Jezioro Karaczaj znajduje się na terenie Rosji, w południowej części Uralu. Zdaniem wielu naukowców jest to jedno z najbardziej toksycznych miejsc na świecie. Przez co najmniej kilka lat do zbiornika wodnego wypompowywano duże ilości płynnych odpadów radioaktywnych z zakładów atomowych "Majak". Dodatkowo wspomniane zakłady były miejscem wielu zdarzeń, które doprowadziły do uwolnienia radioaktywnych odpadów.

Serwis IFL Science zwraca uwagę, że Karaczaj jest "najbardziej radioaktywnym jeziorem na Ziemi". Dodaje też, że jego "wody są tak bardzo napromieniowane, że godzina opalania się na jej brzegach wystarczyłaby, aby zabić człowieka". Jezioro faktycznie było bardzo toksycznym i niebezpiecznym miejscem. Najnowsze zdjęcia satelitarne pokazują jednak, że w zbiorniku nie ma już wody. W 2016 r. jezioro zostało wypełnione ziemią, skałami i specjalistycznymi blokami betonowymi, które miały zmniejszyć poziom jego radioaktywności.

Toksyczność jeziora miała związek z funkcjonowaniem kompleksu atomowego "Majak" (nazywanego też "Czelabińsk-40" i później "Czelabińsk-65"), który rozciągał się na obszarze blisko 90 kilometrów kwadratowych. Jego budowa ruszyła ok. 1945 r., a kompleks utworzono na potrzeby produkcji radzieckiej broni jądrowej. Jego projektanci nie poświęcili zbyt wiele czasu na obmyślenie strategii dotyczącej utylizacji powstających tutaj radioaktywnych odpadów. Dlatego od 1949 do 1951 płynne odpady były wylewane do znajdującej się w pobliżu rzeki Tiecza. Od 1951 r. trafiały one do jeziora Karaczaj. Stało się one poważnym źródłem zanieczyszczenia powietrza, gruntów i wód podziemnych.

Katastrofa kysztymska - poważny wypadek jądrowy z 1957 r.

Serwis IFL Science przypomina, że problem z toksycznością miejsca stał się wyraźnie widoczny latem 1967 r. Susza doprowadziła do wyschnięcia wody w Karaczaju. Znajdujący się na jego dnie pył zaczął przenosić wiatr. W ten sposób dotarł do pobliskich osad, gdzie skażony materiał zaczął opadać. Jednak najbardziej znana katastrofa, nazywana katastrofą kysztymską wydarzyła się tutaj 10 lat wcześniej. We wrześniu 1957 r. na terenie "Majaka" doszło do eksplozji, która spowodowała oderwanie się pokrywy zbiornika odpadów radioaktywnych. Dziesiątki ton szkodliwych materiałów wyleciało w górę i pokryło okolicę. Nikt wówczas nie wiedział, jak się zachować i jakie wdrożyć środki bezpieczeństwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przez wiele lat problem z jeziorem Karaczaj, tak samo jak i istnienie kompleksu "Majak" były ukrywane przed światem. Dopiero w 1989 r. Związek Radziecki zaczął ujawniać informacje o katastrofach, a istnienie "Majaka" ostatecznie potwierdzono w 1991 r. Wówczas też zaczęły pojawiać się doniesienia, że częstotliwość występowania "raka wzrosła podobno o 21 procent wśród mieszkańców okolicy, wraz z 25-procentowym wzrostem wad wrodzonych i 41-procentowym wzrostem białaczki", zaznacza IFL Science.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie