oprac. Karolina Modzelewska| 
aktualizacja 

"Nuklearna trumna". Miejsce, które niepokoi badaczy

76

Serwis IFL Science przypomina o "nuklearnej trumnie", która znajduje się na Runit Island na Pacyfiku. Schowane pod kopułą składowisko odpadów radioaktywnych, kryjące w sobie pozostałości po przeprowadzeniu serii testów jądrowych przez USA, zaczyna się starzeć. To może oznaczać poważne problemy w nadchodzących latach.

"Nuklearna trumna". Miejsce, które niepokoi badaczy
Na Runit Island znajduje się tzw. "nuklearna trumna" (Google Maps)

Wyspa Runit Island, na której znajduje się "Runit Dome", znany również pod nazwą "nuklearnej trumny", albo po prostu "nuklearnego grobowca", jest jedną z wysp atolu Enewetak na Wyspach Marshalla na Pacyfiku.

Wyróżnia ją to, że jest bardziej radioaktywna niż owiany złą sławą Czarnobyl. To tutaj Amerykanie przechowują pozostałości po zrzuceniu 67 bomb atomowych na atole Bikini i Enewetak w latach 1946-1958.

Pod warstwą betonu kryją się m.in. odpady radioaktywne i skażona gleba, zawierająca pluton, który jest szkodliwy dla ludzkiego zdrowia. Odpady trafiły tutaj pod koniec lat 70. XX wieku i pochodzą z sześciu różnych wysp, a także z Nevady (leżący ok. 100 km od Las Vegas poligon Nevada był miejscem ponad 900 prób jądrowych). Sama kopuła ma średnicę 115 metrów i grubość 45 centymetrów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kamienie milowe w technologii - rozmowa z dr. Tomaszem Rożkiem

"Nuklearna trumna" miała być rozwiązaniem tymczasowym, ale przez dziesięciolecia nie zastąpiono jej niczym innym.

Niestety, obiektu nie oszczędzał upływający czas. Jak donosi IFL Science, badania przeprowadzone w 2020 r. wykazały, że kopuła pokryta jest pęknięciami, które pogarszają się z powodu rosnących temperatur w Pacyfiku.

Dodatkowo podnoszący się poziom mórz sprawia, że do "Runit Dome" dociera coraz więcej wody, powodującej erozję konstrukcji.

Jeśli sytuacja będzie się pogarszać, istnieje zagrożenie, że materiał radioaktywny dostanie się do otaczającej kopułę gleby i wód. Ken Buesseler, światowej sławy ekspert w dziedzinie radioaktywności morskiej w Woods Hole Oceanographic Institution, cytowany przez IFL Science w 2020 r. powiedział:

Dopóki pluton pozostanie pod kopułą, nie będzie dużym nowym źródłem promieniowania do Oceanu Spokojnego.

Buesseler podkreślił też, że wiele zależy od przyszłego wzrostu poziomu mórz oraz sezonowych burz i przypływów: "W tej chwili jest to małe źródło (promieniowania - przyp. red.), ale musimy je częściej monitorować, aby zrozumieć, co się dzieje, i przekazywać dane bezpośrednio dotkniętym społecznościom w regionie".

Podobne zdanie w 2022 r. na łamach Scientific American zaprezentowało dwóch naukowców z Columbia University. Ich zdaniem takie niezależne badania powinny być sfinansowane przez Kongres USA, który musi opracować też odpowiedni plan awaryjny.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić