Stracili rowery i po 1600 zł na głowę. Turyści ze Szwajcarii ukarani
Dwóch szwajcarskich turystów szybko pożałowało wycieczki w jeden z chronionych terenów Nowej Zelandii. Mimo zakazu postanowili oni udać się na rowerową przejażdżkę, przez co utracili swoje jednoślady i otrzymali wysokie mandaty.
Parki narodowe i rezerwaty to przestrzenie, które bardzo często objęte są restrykcyjnymi zakazami dotyczącymi poruszania się z wykorzystaniem różnorodnych pojazdów. Dwoje szwajcarskich turystów postanowiło jednak złamać zasady, za co przyszło im solidnie zapłacić.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Departament Ochrony Przyrody Nowej Zelandii poinformował o wykryciu wykroczenia ze strony dwójki turystów w parku narodowym Tongariro. Zdarzenie zostało zarejestrowane z wykorzystaniem kamer na słynnym szlaku trekkingowym Tongariro Alpine Crossing.
Podróżowali mimo zakazu. Spotkała ich sroga kara
Widać na nim, jak turyści ze Szwajcarii podróżują po parku na rowerach mimo wyraźnego oznakowania zakazującego jazdy na jednośladzie. Zdziwieni takim obrotem spraw byli także piesi turyści, którzy z zaskoczeniem obserwowali, jak rowerzyści próbowali pokonywać trudny, górski teren.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciel nowozelandzkiego parku narodowego jasno stwierdził, że działanie szwajcarskich turystów było lekkomyślne. Turyści musieliby bowiem pokonać kilkaset stopni oraz minąć wielu pieszych turystów, co - biorąc pod uwagę dodatkowy bagaż w postaci roweru - mogłoby skończyć się tragedią. Zauważa on także, że rowery na szlakach przeznaczonych dla pieszych mogą niszczyć cenne i wrażliwe środowisko górskie.
Szwajcarscy turyści szybko pożałowali niecodziennej eskapady. Przedstawiciele parku narodowego nałożyli na każdego z nich mandat w kwocie 400 dolarów (ok. 1600 złotych). Bardziej bolesna była jednak konfiskata jednośladów - Szwajcarzy wrócą więc do kraju bez drogich, górskich rowerów.