Oddział neurochirurgii dziecięcej w szpitalu Szczecin-Zdroje to jedyna placówka w Polsce, która przeprowadza operacje dzieci z niestabilnością szczytowo-obrotową, schorzeniem szczególnie dotykającym dzieci z zespołem Downa.
Czytaj także: Czterej amerykańscy żołnierze zaginęli podczas ćwiczeń na Litwie. Media donoszą o ich śmierci
Niestety, jak informuje RMF FM, awaria tomografu śródoperacyjnego, niezbędnego do zapewnienia bezpieczeństwa podczas zabiegów, uniemożliwia wykonywanie operacji. Bez tego urządzenia lekarze nie chcą ryzykować, ponieważ margines błędu w takich przypadkach jest absolutnie zerowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi radio RMF FM, rodziny dzieci takich jak 7-letni Szymon i 12-letnia Julka żyją w ciągłym strachu o życie swoich pociech. Każdy upadek może prowadzić do poważnych konsekwencji zdrowotnych, takich jak paraliż lub zaburzenia oddychania.
Awaria sprzętu w szczecińskim szpitalu. Pomoże WOŚP?
Jak podkreśla matka Szymona, ich życie to "tykająca bomba". Szpital, który zmaga się z problemami finansowymi, nie jest w stanie zakupić nowego tomografu, którego koszt wynosi 3,5 mln zł. Dyrektor placówki, Łukasz Tyszler, wskazuje na niedostateczne finansowanie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia.
W związku z tym szpital stara się pozyskać sponsorów, ponieważ nie może liczyć na pomoc ze strony Ministerstwa Zdrowia. Nadzieja na rozwiązanie tej trudnej sytuacji spoczywa w rękach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Bez nowego sprzętu dzieci pozostają w dużym niebezpieczeństwie, a lekarze nie są w stanie przeprowadzać niezbędnych operacji, co zagraża ich życiu.
Czytaj także: Zaginięcie Beaty K. Zaskakująca reakcja partnerki Klimka