Wyniósł meble, by trzymać milionowe łapówki. Od ich liczenia przeciążyły się maszyny
Miliony pana Wei
Wei Pengyuan przez 10 lat pracy na stanowisku dyrektora wydziału ds. węgla w chińskimi ministerstwie energetyki wziął krocie w łapówkach. W sumie 200 mln juanów od 200 firm. To około 120 mln zł. Większość łapówek brał w chińskiej walucie. Zważywszy, że najwyższy nominał juana jest równy 100, gromadzone pieniądze zaczęły stanowić problem logistyczny. Trzymał je w każdym zakamarku mieszkania. Gdy zaczęło brakować miejsca, wyniósł meble. Zostawił sobie tylko łóżko i kanapę w salonie.
Skazany
Po dwóch latach procesu sąd w Pekinie wydał wyrok w jego sprawie. Wei Pengyuan dostał karę śmierci w zawieszeniu. Przy okazji ujawniono tajny dotąd materiał z przeszukania jego mieszkania. Na widzach jego lokum musiało zrobić nie mniejsze wrażenie niż na śledczych.
Stosy pudeł
Swoje miliony chował najpierw do kartonowych pudeł. Schludnie wiązał i opisywał. Ale łapówek przybywało, a miejsca już nie. Zmienił plan i pieniądze zaczął chować do walizek i siatek na zakupy. Upłynnianie takiej gotówki było trudne. Kupił tylko jedno luksusowe auto (audi), bo kilka wzbudziłoby za dużo podejrzeń.
Policja ma zajęcie
Zanim ten pokaźny stos pieniędzy wywieziono z mieszkania Wei, na miejscu musiały wiele godzin pracować panie z księgowości z maszynami do liczenia banknotów. Z 16 urządzeń 4 spaliły się z przeciążenia pracą. Ostatecznie proces liczenia zakończono po 14 godzinach.